Libia przyjęła szariat jako podstawę swojego systemu prawnego. To kolejne rozczarowanie Arabskiej Wiosny, tym bardziej, że mimo wszystkich obaw Zachód zaangażował się militarnie w obalenie Kaddafiego.
Wczoraj libijski parlament przyjął ustawę, w której islamskie prawo szariatu ustanowił źródłem prawodawstwa w kraju. Co to oznacza w rzeczywistości? Powstanie szesnastoosobowy komitet, który zrewiduje obecne ustawodawstwo pod kątem zgodności z islamskim prawem religijnym. Komitet zostanie wybrany przez Sąd Najwyższy i muftiego.
Tego samego dnia, kiedy przegłosowano ustawę, jeden z głównych zwolenników amerykańskiej interwencji w Libii, senator John McCain został, uhonorowany przez libijskie wojsko.
Nie wiadomo też skąd swoją wiarę w demokratyzację Libii czerpali czołowi polscy politycy. „Chcemy żyć jak Europejczycy” – takie przesłanie, zdaniem Jerzego Buzka, płynęło od Libijczyków. Ówczesny Szef Parlamentu Europejskiego odwiedził Libię, a wizytę podsumował: „Cieszę się, że w Libii rozwija się coś, czego się chyba nie spodziewaliśmy, czyli społeczeństwo obywatelskie. Libijczycy mają w sobie dużo energii i wiary, głównie kobiety, które chcą się wyzwolić, przełamać ten impas”.
I chociaż premier Buzek mówił o równości kobiet i mężczyzn na spotkaniu z organizacjami kobiecymi, to prawo szariatu takiej równości nie przewiduje.
Poparcie dla szariatu, wyczuwając ogólny sentyment wyborców, wyrażali liderzy nawet tak umiarkowanych partii jak Mahmoud Jibril z National Forces Alliance. Zaznaczali jedynie, że to kwestia interpretacji tego prawa. Tak samo twierdziły nawet organizacje kobiece domagające się zwiększenia swych praw.
Te kroki i tak nie zjednują władzom skrajnie konserwatywnych muzułmanów z organizacji terrorystycznej Ansar al-Szaria, która odrzuca instytucje państwa, konstytucję i wzywa do surowego stosowania szariatu.
Jan Wójcik
Obserwuj autora na @jasziek