W artykule opublikowanym 19 września br. na liberalnej stronie Elaph, libański dziennikarz Joseph Bishara pisze, że imam Feisal Abdul Rauf, przewodniczący Cordoba Initiative, wcale nie wierzy w tolerancję.
Zdaniem Bishary, Rauf oszukuje nas w oparciu o islamską zasadę takiji (ukrywania swoich prawdziwych przekonań). W praktyce oznacza to, że ukrywa swoje prawdziwe intencje, czyli dążenie do szerzenia islamu w Stanach Zjednoczonych, wykorzystując do tego wolności gwarantowane przez konstytucję.
Oto fragmenty tekstu:”Niepokoją mnie stwierdzenia Abdula Raufa, ponieważ uważam, że islam jest niezgodny z zasadami i zwyczajami amerykańskiego społeczeństwa.”
Nazwisko imama Feisala Abdula Raufa pojawia się w mediach prawie codziennie od chwili, gdy wszedł w konflikt z ponad siedemdziesięcioma procentami amerykańskiego społeczeństwa ogłaszając plany budowy meczetu w pobliżu miejsca, gdzie stały Dwie Wieże w Nowym Yorku.
Do niedawna mało kto o nim słyszał, obecnie natomiast jest on jedną z największych gwiazd Ameryki, o którą walczą agencje informacyjne i kanały telewizyjne. Stał się sławny, gdy wraz ze wspólnikami wykupił stary budynek położony zaledwie kilka metrów od Srefy Zero, w celu budowy, jak zapewnia, budynku użyteczności publicznej mieszczącego między innymi meczet.
Prawica robi wszystko co w jej mocy, by przekonać społeczeństwo, że trzeba walczyć o przesunięcie budowy meczetu w inne miejsce. W tym celu przedstawia poglądy i wypowiedzi Abdula Raufa w taki sposób, żeby pokazać, że nie są one umiarkowane. Obawy prawicy nie są bezpodstawne – budowa meczetu dla islamistów będzie zwycięstwem…
Prawica oskarża Abdula Raufa o ekstremizm, poparcie dla organizacji terrorystycznych i odmowę potępienia terroru. Wśród opinii godnych potępienia ze strony Amerykanów jest między innymi stwierdzenie, że to administracja USA odpowiada za ataki z 11 września, że bin Laden jest wytworem polityki Stanów i że ataki z 11 września przyniosły pożytek islamowi i stanowią kamień milowy w historii islamu w U.S.A. oraz, że liczba muzułmanów, którzy zginęli z rąk Amerykanów, przewyższa liczbę ofiar World Trade Center.
Amerykanom nie podoba się również to, że Rauf odmawia potępienia organizacji terrorystycznych, takich jak Hamas i Hezbollah i powtarza, że jeśli Stany chcą skończyć z terroryzmem, muszą przyznać, że wyrządziły muzułmanom krzywdę.
Nie byłem skłonny bezrefleksyjnie przyjąć stanowiska sympatyzujących z prawicą mediów, więc postanowiłem prześledzić wypowiedzi Raufa, żeby przekonać się jaka jest rzeczywistość, jeśli chodzi o niego samego jak i jego poglądy. Jedno ze stwierdzeń imama, które przykuło moją uwagę, dotyczy jego wysiłków mających na celu amerykanizację islamu. Rauf nie wyjaśnia, co rozumie pod tym pojęciem, więc trudno próbować to zrozumieć. Pytam, jak można odmalować islam w amerykańskich barwach, skoro muzułmanie potępiają Stany jako kraj herezji, hedonizmu, perwersji i rozpusty?
Takie opinie bardzo mnie niepokoją, gdyż uważam, że islam jest niezgodny z zasadami i zwyczajami amerykańskiego społeczeństwa, opartego na zasadzie wolności… Skoro amerykańska kultura ma niby być zgodna z islamem, to dlaczego islamscy uczeni uważają ją za diabelstwo i dlaczego większość muzułmanów na całym świecie nie akceptuje tej kultury?
Kiedy przemyślałem wypowiedzi Abdula Raufa, stwierdziłem, że opowiadanie o amerykanizacji islamu może służyć trzem celom: rozpętaniu burzy medialnej, przekonaniu Amerykanów, że islam jest tolerancyjny i może rozwijać się wraz z kulturą, na gruncie której funkcjonuje lub wmówieniu Amerykanom, że ich kultura i islam są oparte na tych samych zasadach. Odrzucam drugą i trzecią opcję, bo uważam, że islam, uważany przez swych wyznawców za święty i absolutny, jest nie do pogodzenia z kulturą amerykańską, która zezwala jednostkom odrzucić absolut i buntować się przeciw świętościom.
Kilka dni po wypowiedzi na temat amerykanizacji islamu Abdul Rauf wygłosił kolejną radykalną opinię, która wzmogła moje obawy co do celu jego wypowiedzi. Rauf stwierdził, że 90% przepisów szariatu całkowicie zgadza się z konstytucją Ameryki oraz że różnice pomiędzy szariatem a konstytucją są nieliczne i bez znaczenia. Takie stwierdzenie nie tylko wprawia w zakłopotanie, ale jest wręcz całkowicie niedorzeczne.
„Abdul Rauf chyba naiwnie sądzi, że ci, do których adresuje swoje przemowy, są zwyczajnie głupi i nie mają pojęcia o faktach. Ja jednak świetnie zdaję sobie sprawę, że islamskie prawo szariatu gwarantuje przywileje tylko i wyłącznie muzułmanom. W świetle szariatu niemuzułmanie nie są traktowani jak obywatele równej klasy, ponieważ są dhimmi – nie obowiązują ich te same zasady. Jak więc szariat może być zgodny z konstytucją Stanów Zjednoczonych? W jaki sposób te siedem artykułów konstytucji, które bronią wolności i równości wszystkich obywateli, może być zgodne z islamskim prawem szariatu, które powierza los krajów i narodów w ręce niewiele wartych elit religijnych?
Konstytucja Stanów Zjednoczonych jest świecka i dopasowana do współczesnych realiów. Wprowadza rozdział kościoła od państwa; gwarantuje wolności i godność nawet kryminalistom, zapewnia wolność słowa, wyznania i prasy; zapewnia obywatelom prawo do ochrony, gwarantuje równy status wszystkim obywatelom i chroni prawa polityczne kobiet. Jak więc taka konstytucja może być zgodna z islamskim prawem szariatu, które jest niedzisiejsze i nie podlega żadnym zmianom, robi z religii kwestię polityczną, dopuszcza odcinanie części ciała (w ramach kary dla przestępców), uważa islam za jedyną prawdziwą religię a wszystkie inne wyznania za herezje, zagraża bezpieczeństwu niemuzułmanów określając ich mianem dhimmi oraz podporządkowuje kobiety męskiej dominacji?
Opinie imama Abdula Raufa budzą wiele pytań, na które nie potrafię odpowiedzieć. Jednak warto było je zadać, żeby zrozumieć, iż Rauf drwi sobie z Amerykanów licząc na to, że większość z nich to ignoranci, nie zdający sobie sprawy z własnych konstytucyjnych praw. Rauf usiłuje wykorzystać lęk Amerykanów przed terroryzmem i powtórką wydarzeń z 11 września.
Imam Abdul Rauf wzywa do umiarkowania, ale jego czyny świadczą o czymś wręcz odwrotnym. Nie próbuje on amerykanizować islamu, jak twierdzi, gdyż nie jest to w ogóle możliwe. Wręcz przeciwnie, próbuje islamizować Amerykę, żądając wprowadzenia szariatu. Służyć ma temu przekonanie Amerykanów, że islam i szariat dadzą się pogodzić z amerykańską kulturą i konstytucją.
Abdul Rauf twierdzi, że próbuje zbudować mosty między religiami, że walczy o pokój uświadamiając ludziom tolerancyjną twarz islamu. Jednak jego opiniom brak logiki, a jego kontrowersyjne działania stawiają go w kompletnie innym świetle. Rauf po prostu stosuje zasadę takiji (zezwalającej muzułmanom na ukrywanie swoich prawdziwych poglądów i zamiarów, by nie narażać się lub dopiąć swoich celów) – która jest środkiem usankcjonowanym przez szariat – w celu islamizacji Ameryki.”(pj)
Tłum. GB
memri.org