Dziewięć miesięcy temu premier Libanu podał się do dymisji. Przez ten czas nie udało się utworzyć nowego rządu. Sytuację tę krytykuje Unia Europejska, która grozi Bejrutowi sankcjami.
Unia skrytykowała niekończące się tworzenie rządu w Libanie. „Nie możemy zrozumieć, dlaczego dziewięć miesięcy po dymisji premiera nadal nie ma rządu” – powiedział w sobotę szef polityki zagranicznej UE Josep Borrell po spotkaniu z prezydentem kraju Michelem Aounem. Unijny urzędnik dodał, że kraj „stoi na skraju zapaści finansowej” i dodał, że osoby odpowiedzialne za chaos polityczny w kraju mogą spodziewać się sankcji nałożonych przez Wspólnotę.
Od 2019 roku Liban pozostaje w głębokim kryzysie gospodarczym, który został wywołany korupcją oraz latami złego zarządzania. Według Banku Światowego w 2020 r. realne PKB skurczyło się o 20,3 proc.; analitycy prognozują, że w tym roku wskaźnik ten spadnie o kolejne 9,5 proc.
Już w 2014 roku 99 proc. mieszkańców określiło sytuację w kraju jako bardzo złą lub złą. Miarą kryzysu są ograniczenia w wypłacie dewiz. Wypłaty oszczędności dolarowych są limitowane. Obywatele Libanu mogą je podjąć jedynie po przeliczeniu na lokalną walutę. Do tego dochodzi jeszcze galopująca, trzycyfrowa inflacja. Szacuje się, że nawet połowa mieszkańców kraju żyje poniżej poziomu ubóstwa.
Pojawiają się problemy z dostępem do żywności, opieki zdrowotnej i podstawowych usług publicznych, w tym wodno-kanalizacyjnych. Według czerwcowego raportu Banku Światowego, Lebanon Economic Monitor (LEM), zapaść gospodarcza i finansowa Libanu prawdopodobnie znajdzie się w pierwszej dziesiątce, a być może w pierwszej trójce, najpoważniejszych kryzysów ekonomicznych na świecie od połowy XIX wieku.
Ciosem dla gospodarki była eksplozja w bejruckim porcie w sierpniu 2020 roku. Wartość szkód mieści się w przedziale od 3,8 do 4,6 mld dolarów. Okazały się one szczególnie dotkliwe dla kluczowych sektorów gospodarki, m.in. dla branży finansowej, mieszkaniowej, turystycznej i handlowej. Do końca 2021 r. koszty odbudowy wyniosą od 1,8 do 2,2 mld dolarów. Polityczną cenę za kryzys zapłacił premier Hassan Diab, który podał się do dymisji.
Wyznaczony następca Saad Hariri jest zaangażowany w walkę o władzę z prezydentem Aounem i jego zięciem Gebranem Bassilem. Polityczne walki klanowe pogłębiają kryzys. Borrell powiedział, że UE jest gotowa pomóc Libanowi i jego mieszkańcom, „ale jeśli nadal nie będzie rozwiązania, UE rozważy inny sposób działania”.
Pogłębiający się kryzys libański może mieć dalekosiężne skutki dla międzynarodowego bezpieczeństwa.
Kryzys w Libanie ma charakter wewnętrzny i nie jest spowodowany prawie milionem syryjskich uchodźców, którzy szukali w Libanie schronienia przed wojną. Rozmowy w sprawie pakietu pomocowego z Międzynarodowego Funduszu Walutowego zostały zerwane. W marcu Liban po raz pierwszy nie spłacił swojego długu.
〉 Pytanie postawione przez Grzegorza Lindenberga, czy Liban się rozpadnie pozostaje nadal aktualne.
Gospodarka kraju uzależniona jest od kroplówki finansowej instytucji międzynarodowych. 18 grudnia został formalnie utworzony Libański Instrument Finansowy (LFF), którego celem jest pomoc w odbudowie zniszczonego eksplozją regionu. Program ten został poszerzony o pakiet reform społecznych, koncentrujących się m.in. na poprawie jakości zarządzania, transparentności wydatków publicznych oraz wolności obywatelskich. LFF finansują Unia Europejska, ONZ oraz Bank Światowy.
Przez wiele lat Liban uchodził za kraj, który z sukcesem wcielił w życie wielokulturowe ideały. Był przykładem pokojowego współżycia chrześcijan i muzułmanów, a także gospodarczego sukcesu. Rzeczywistość zweryfikowała ten obraz. Krakowski badacz Rafał Stożek pisze:
„Przepełniona antagonizmami sytuacja społeczna i polityczna Libanu nie stwarza korzystnych warunków do budowania wielokulturowego modelu społeczeństwa. (…) Klanowość libańskiej polityki, powszechność nadużyć korupcyjnych oraz realizacja projektów politycznych szkodliwych dla Libanu, a będących efektem powiązań, wykraczających daleko poza granice tego kraju, czynią z polityki libańskiej klasyczną grę interesów, w której mało jest miejsca na wartości, a w szczególności te promowane przez wielokulturową koncepcję społeczeństwa. W polityce tej prawo jest instrumentem realizowania partykularnych interesów grupowych, a mniejszości, zamiast otwartości, akceptacji czy uznania, mogą raczej oczekiwać wyzysku i marginalizacji” – czytamy w „Internetowym Przeglądzie Prawniczym” afiliowanym przy Uniwersytecie Jagiellońskim (2018, nr 2).
Pogłębiający się kryzys libański może mieć dalekosiężne skutki dla międzynarodowego bezpieczeństwa. Brak skutecznej władzy wykonawczej, a co najważniejsze nikłe perspektywy na zmianę sytuacji społeczno-gospodarczej w kraju, mogą przyczynić się do kolejnego kryzysu migracyjnego oraz wzmocnienia pozycji organizacji radykalnych w regionie.