Jan Wójcik
Odkąd powstał portal euroislam.pl współpracujemy z muzułmanami wyznającymi liberalne poglądy, takimi jak Tarek Fatah, Zuhdi Jasser, Bassam Tibi itp. Co do tak zwanych umiarkowanych muzułmanów zawsze pojawiają się dwa pytania: na ile są umiarkowani i ilu ich jest.
To, na ile ktoś ma poglądy akceptujące w całości demokrację i świeckość, da się zbadać tylko z jego wypowiedzi i pism. Natomiast nie łudziliśmy się nigdy, że nasi współpracownicy nie są wśród muzułmanów mniejszością. Wyniki dwóch rankingów przeprowadzonych przez muzułmanów są jednak jeszcze bardziej przygnębiające. Tym bardziej, że islamie nie ma odpowiednika Stolicy Apostolskiej, który jasno określałby wykładnię nauk.
Pod koniec 2012 roku opublikowany został ranking „500 najbardziej wpływowych muzułmanów” , przygotowywany przez The Royal Islamic Strategic Studies Centre, instytut działający w Ammanie, stolicy Jordanii. Ranking w pierwszej dziesiątce wymienia aż siedmiu islamistów lub salafitów:
- Król Arabii Saudyjskiej Abdullah bin ‘Abd Al ‘Aziz Al-Saud – w Polsce bliżej znany jako laureat Orderu Orła Białego, Nagrody im Lecha Wałęsy i Orderu Uśmiechu. Król najbardziej konserwatywnego kraju islamskiego, chyba jedynego, który jeszcze karze śmiercią za czary. Promotor najbardziej skrajnej ideologii islamu – wahhabizmu.
- Recep Tayiip Erdogan, premier Turcji, sprawca jej powolnej islamizacji, zajadły wróg wolności słowa, przetrzymujący w więzieniach największą liczbę dziennikarzy.
- Na czwartym miejscu Najwyższy Przewodnik Bractwa Muzułmańskiego Mohammed Badie, który jeszcze w 2010 ogłaszał dżihad przeciwko Zachodowi, a Koran uważa za konstytucję islamskiego państwa. Co ciekawe, jego pozycja jest wyższa niż prezydenta Morsiego czy szejka Jusufa al-Karadawiego.
- Za nim znajduje się Emir Kataru Sheikh Hamad bin Khalifa Al-Thani, którego kraj wspiera hojnie Bractwo Muzułmańskie, udziela gościny Karadawiemu, który w katarskiej telewizji Al-Jazeera wykłada ideologię Bractwa.
- Kolejnym jest Najwyższy Przywódca Ayatollah Khamenei, faktycznie sprawujący władzę w Iranie.
- Na ósmym miejscu prezydent (rektor) uniwersytetu Al-Azhar, Szejk Ahmad Muhammad Al-Tayyeb. Al-Azhar to konserwatywna, najbardziej wpływowa sunnicka instytucja, która w świetle nowej konstytucji Egiptu ma udzielać opinii na temat zgodności szariatem. Sam Al-Tayyeb z chęcią wprowadziłby międzynarodowy zakaz krytykowania islamu.
- Ostatnim jest Fetullah Gulen, turecki islamista mieszkający w Stanach Zjednoczonych, którego szkoły są obecnie obiektem śledztwa FBI. Chociaż sam wygłasza najmniej skrajne nauki, to niektóre jego wypowiedzi, jak choćby ta o powolnym wnikaniu islamistów do systemu, są nie tylko niepokojące, ale zmaterializowały się w Turcji.
Pod koniec stycznia 2013 portal OnIslam.net, polecany przez polską Ligę Muzułmańską, przedstawił swoich trzech najbardziej wpływowych nauczyciel islamu. Pierwsze miejsce, co pewnie nie jest zaskoczeniem, zajął szejk Jusuf Al-Karadwi, antysemita, kaznodzieja nienawiści, który ma zakaz wjazdu do Francji, Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych.
Drugim jest Noamn Ali Khan, prowadzący rozległą działalność kaznodziejską w internecie. Uważa on, że pozamałżeński stosunek seksualny jest gorszy niż morderstwo. Chciałby, żeby muzułmanie zdobyli wpływ na Stany Zjednoczone nie poprzez rząd, a przez prywatny sektor, media i uczelnie – to jego droga do kalifatu, w opozycji do islamistów. Trzeci jest salafita Yasir Qadhi, który obecnie nie popiera dżihadu i angażuje się w deradykalizację, jednakże kilku z jego studentów brało udział w akcjach dżihadystów, włączając w to nigeryjskiego zamachowca, który w dniu Bożego Narodzenia 2009 chciał wysadzić samolot lecący do Detroit. Przed 11 września 2001 ten „pokojowy” salafita wychwalał triumfalne walki stoczone przez Mahometa.
Co wobec rankingów, układanych przez samych muzułmanów, pozostaje nam sądzić o kierunku, w którym zmierzają muzułmanie? Dlaczego to islamiści stają się partnerami dialogu z rządem, kościołem czy z uczelniami, a islamscy liberałowie są pomijani, a wręcz oskarżani o islamofobię?
Nie są to dobre wróżby na początek 2013 roku.