„Niewielu badaczy zajmuje się ciemną stroną imigracji”, twierdzi w wywiadzie dla niemieckiego „Focusa” socjolog, profesor Ruud Koopmans.
Autor wydanej niedawno książki „Loteria Azylowa” i badacz Berlińskiego Centrum Nauk Społecznych jest bardzo krytyczny wobec debaty na temat imigracji w Niemczech. Twierdzi, że większość jego kolegów patrzy na imigrację w tym samym kierunku. Widzą ją jako całkowicie pozytywny i wzbogacający proces.
Koopmans tłumaczy stadne zachowania tym, że badacze imigracji wybierając już swój obszar studiów i kariery robią to z powodu proimigranckiego nastawienia. Do tego normalnego w świecie zawodowym zjawiska dochodzi silna finansowa zachęta ze strony biznesu, który ma duży interes w ściąganiu imigracji ze względu na zwiększanie potencjalnej liczby pracowników. Badacz wymienia tu takie fundacje, jak Bertelsmann, Hertie, Bosch, Volkswagen i Thyssen, które przyznają stypendia i wspierają projekty, a także instytucje, takie jak Rada Doradcza do spraw Integracji i Imigracji.
Ten mariaż funduszy ukierunkowanych na pozytywne przedstawianie imigracji oraz osobistych preferencji wielu badaczy powoduje, że nie są stawiane krytyczne pytania. Koopmans podaje jako przykład fakt, że niewielu badaczy zajmujących się imigracją i integracją bada islamizm czy fundamentalizm. Sam Koopmans publikował swoje badania na temat fundamentalizmu w Europie i spotkał się z oskarżeniami o islamofobię.
Od tego czasu media przypinają mu łatkę „kontrowersyjnego badacza migracji” po to, żeby go zdyskredytować i podważyć jego badania. Nikt nie podważa naukowo jego badań, ale wystarczy, że jakaś grupa studentów opisze go jako rasistę czy wątpliwej jakości naukowca, a dziennikarze podchwytują to jako fakt. Dochodzi też do personalnych ataków, jak miało to miejsce na konferencji we Frankfurcie w tym roku: żeby wejść do sali musiał przejść przez linię demonstrantów krzyczących: „Nie ma wolności słowa dla nazistów!”
To wszystko wywiera wpływ na środowisko naukowe. Koopmans przyznaje, że prywatnie otrzymuje wyrazy poparcia, ale publicznie mało kto chce wstawić się za „kontrowersyjnym” naukowcem. Jego doktoranci mają problemy we współpracy z doktorantami innych instytutów, ze względu na łatkę skrajnej prawicy. I mówi to jeden z najczęściej cytowanych w Europie badaczy w dziedzinie nauk społecznych.
Przeczytaj nasz wywiad z Koopmansem: