Czasy boys-bandów przeszły już do historii, podobnie jak lata świetności muzyki new wave, disco czy fali Second British Invasion, na czele z zespołem Duran Duran. Przyszła pora na Muslim Invasion, reprezentowaną przez Koran-Koran
Ta grupa oraz inne zespoły, pojawiają się w Stanach wraz ze swym opartym na szariacie repertuarze, charyzmą i wrażliwością na punkcie mody. Dla młodzieży Zachodu widok osobników o odważnym wyglądzie na ekranach telewizorów musi być zarówno szokującym, jak i fascynującym zjawiskiem.
„Nie mam pojęcia, jak to się zaczęło”, mówi Aludra, jedna z trzech nastolatek z Kolorado, którą złapano, gdy uciekała ze Stanów pragnąc zostać jedną z groupies Koran-Koran. Była to swego rodzaju eksplozja, która pojawiła wraz z trasą Obamy po Ameryce – obudziło się wtedy całe pokolenie, przedkładające żarliwe działanie nad treść”.
Nie byłoby przesadą stwierdzenie, że działania te można opisać jako „Muslim Invasion” (Inwazję muzułmanów), będącą wspomnieniem „British Invasion” na czele z Beatlesami z lat 1960.
„Muszę przyznać, że nie miałem poczucia bycia częścią jakiejkolwiek inwazji”, uważa Mahmud, wokalista Koran-Koran, występujący w jednym z ostatnich nagrań grupy, ukazującym dekapitację. „Mogę jedynie powiedzieć, że zabijając, gwałcąc i ścinając głowy niewiernym byliśmy niezwykle wrażliwi na punkcie stylu. Nie wiedzieliśmy jednak, jak ważny jest dla nas amerykański rynek medialny i jak kluczowe znaczenie miał dla naszych działań”.
Początki ruchu sięgają VII w.n.e., gdy pojawiły się pierwsze hybrydowe zespoły łączące retro i glam and core, na czele z „Muhammad and the Assassins”.
„Pamiętam, jak wraz z grupą przyjaciół siedzieliśmy w McDonaldzie, rozmawiając o Mahomecie, Charlesie Mansonie, Kubie Rozpuwaczu, Władzie Palowniku i Mordorze. Chcieliśmy połączyć te wszystkie style w ramach jednego zespołu. W naszych nagraniach wideo znajdą się wszystkie te elementy, ale bez wątpienia jest to nasz własny styl. Czuliśmy, że szlachtowanie niewiernych w starym stylu stało się nudne i nierozwojowe”, wyznał Mahmud. „W okolicy co prawda funkcjonowało kilka gangów, ale prawdę mówiąc niewiele się działo. Zaczęliśmy w nowy sposób pracować z nagraniami wideo, przerzuciliśmy się na nowy styl i bum! Nagle wszystkie dzieciaki z Zachodu zaczęły zjeżdzać się do Syrii, pragnąc zostać naszymi groupies. Po prostu znaleźliśmy się we właściwym czasie we właściwym miejscu”.
Poza masowymi mordami, istotnym czynnikiem sukcesu islamskich zespołów były ekstrawaganckie fryzury i eleganckie stroje ich członków. Oglądając ich zastanawiałam się, co oni dodają do wody na tym Bliskim Wschodzie. „Te chłopaki są takie piękne!”, powiedziała Medea Benjamin z Code Pink. „Co więcej, z makijażem idzie im dużo lepiej niż większości kobiet, które znam”.
Jednak gdyby nie YouTube, ich poczynania mogłyby w Ameryce przejść bez większego echa. „To dzięki YouTube wszystko się zaczeło”, stwierdził Mahmud. „Byliśmy w trasie, a YouTube sprawił, że trafiliśmy do każdego domu. Amerykanie wynaleźli całą potrzebną nam technologię: iPhony, komputery, Internet,YouTube… Mieliśmy szczęście”.
„Związane z tym jest jednak pewne ryzyko”, dodał Mahmud. „Bardzo często styl nagrania przyćmiewa sam akt zabójstwa. Jako morderca-entuzjasta wolę poświęcać więcej czasu na ścianie głów niewiernym, niż na promowanie filmików w Internecie. Tymczasem dzieje się wręcz odwrotnie. Większość islamskich grup przykłada mniejszą wagę do zabijania, coraz więcej uwagi poświęcając spektakularnym intro, animowanym logo i innym hollywoodzkim bzdurom. Woda sodowa uderzyła im do głowy. Ich ego się rozrosło i zupełnie stracili perspektywę”, mówi Mahmud o liderach innych zespołów. „Wypalili się i są na najlepszej drodze do zostania gwiazdami jednego przeboju. To nasza największa obawa i jednocześnie motywacja do jeszcze cięższej pracy. Swoją drogą mamy poważną konkurencję. Nikt nie absorbuje tyle uwagi, co Barack Obama, ale i my możemy wkrótce zdominować wiadomości w Ameryce. Każdy chciałby rzucić Amerykę na kolana. Nie tylko dla pieniędzy (choć to, jak wiadomo, najważniejsze), ale także dlatego, że jeśli dasz radę w Ameryce, to dasz radę.
Bohun, na podst. http://thepeoplescube.com/peoples-blog