Szwajcarzy wkrótce zadecydują, czy muzułmanie będą mogli budować minarety przy szwajcarskich meczetach.
Projekt prawicowej partii Szwajcarskiej Partii Ludowej wywołał ożywioną debatę na temat roli islamu w kraju, który do tej pory szczycił się względnie bezkonfliktowymi relacjami z muzułmańskimi imigrantami. Według aktywistów, którzy zebrali dwukrotnie większą ilość podpisów niż wymagana do rozpisania referendum, minarety są symbolem nietolerancji religijnej. Nie pełnią one funkcji religijnej, służą jedynie do nawoływania wiernych do modłów, znacząco jednak wpływają na charakterystykę architektoniczną miasta (z tego również powodu oprotestowany jest pomysł przerobienia komina na minaret w poznaniu – więcej na stronie www.kominaret.pl ). Po raz kolejny akcję promuje kontrowersyjny plakat przedstawiający kobietę w burce na tle minaretów w kształcie pocisków, zakazany w niektórych szwajcarskich miastach (Bazylea), inne uznały ich prawo do swobodnej wypowiedzi (Zurich). Kilka lat temu partia ta wsławiła się plakatem z owcami przeganiającymi czarną owcę.
Jednak według sondaży ta większościowa partia w parlamencie może liczyć na 34% poparcie dla projektu, przy 53% przeciwników wprowadzenia restrykcji architektonicznych. Muzułmańska społeczność spokojnie podchodzi do projektu, zaznaczając jednak, że jest to jasna wiadomość, iż muzułmanie nie są mile widziani w kraju i nawet odrzucenie projektu nie zakończy napięć na tle kulturowo-religijnym z muzułmańską diasporą. Są zdania, że jest to dopiero początek debaty nad rolą i miejscem muzułmańskiej społeczności w Szwajcarii.
Oprac GeKo na podst Wall Street Journal