Te słowa, które padły z ust Mony Eltahawy na festiwalu „World Woman” w Oslo zainspirowały psychoterapeutkę Leylę Hussein do wpisu o problemach jakich doświadczają muzułmanki w paternalistycznym świecie.
Pochodząca z Somalii Hussein, działaczka na rzecz praw kobiet i zniesienia FGM (okaleczania kobiecych narządów płciowych), dorastała w relatywnie liberalnym domu, w którym matka ubierała się jak chciała, rozmawiała z córkami o seksie, a ojciec zachęcał córki do postępowania własną drogą. A mimo to i ona cierpi na traumę wywołaną ciągłym pytaniem, czy swoim zachowaniem „nie przynosi wstydu ojcu”.
Wiele kobiet w świecie islamu ma jednak gorzej. „Żyją podwójnym życiem” jak pisze Hussein. Wiele Saudyjek w piątkowe noce imprezuje w drogich klubach, pijąc alkohole, tańcząc, paląc przy VIPowskich stolikach. W kawiarniach podaje się kobietom wino w filiżankach.
„Jako terapeutka odkryłam, że z powodu presji, wiele młodych muzułmanek zwraca się w kierunku alkoholu i narkotyków, żeby poradzić sobie z bólem niemożności wyrażania siebie. Wiele z nich cierpi na napady lękowe i zespół stresu pourazowego. Niektóre były hospitalizowane z powodu załamania nerwowego; inne próbowały popełnić samobójstwo. Wiele dziewczyn w mojej społeczności głęboko cierpi”, opisuje swoje doświadczenia terapeutyczne Hussein.
Hussein wzywa, żeby pozwolić muzułmankom być tym kim są. „Odmawiam bycia zawstydzaną czy stygmatyzowaną” z powodu swojego stosunku do seksu jako przyjemności będącej prawem kobiety, pisze psychoterapeutka. (j)
źródło: sister-hood.com