Podczas zaciętych starć między armią jemeńską i rebeliantami mającymi powiązania z Al-Kaidą zginęło 14 osób, w tym 12 rebeliantów – poinformowały w środę źródła oficjalne.
Jak informuje Associated Press, w środę wieczorem w stolicy Jemenu – Sanie słychać było odgłosy silnych eksplozji i strzelaninę. Starcia koncentrowały się w rejonie, w którym mieszka przywódca plemienia wrogo nastawionego do prezydenta Ali Abd Allaha Salaha.
Silne eksplozje wstrząsnęły w czwartek nad ranem położonym na południu Jemenu portowym miastem Aden. Według naocznych świadków, ładunki wybuchowe eksplodowały przed siedzibą agencji wywiadu i posterunkami policji.
Anonimowy przedstawiciel armii poinformował media, że negocjacje z rebeliantami o wstrzymaniu dalszego przelewu krwi, znalazły się w impasie.
Islamscy rebelianci powiązani z Al-Kaidą opanowali wiele małych miejscowości na południu kraju, łącznie ze stolicą prowincji Abjan. W ostatnich tygodniach armia podjęła ofensywę przeciwko rebeliantom, ale nie przyniosła ona dotychczas większych rezultatów poza ucieczką tysięcy cywilów z rejonów walk.
Więcej na: interia.pl