Przemytnicy ludzi (i imigranci), mając świadomość, że u wybrzeży Libii będą czekać na nich statki, używali najgorszych łodzi, które były w stanie oddalić się od brzegu zaledwie poza wody terytorialne. O dostaniu się na nich do Europy nie było nawet mowy. W efekcie tzw. „działań poszukiwawczo-ratowniczych” proceder kwitł, przemytnicy zarabiali coraz lepiej, a ludzi ginęło coraz więcej. Nawet zacytowana przez Chrzczonowicz tabelka Międzynarodowej Organizacji Imigracji (IOM) pokazuje znaczny spadek utonięć i zaginięć na centralnym szlaku śródziemnomorskim po wprowadzeniu ograniczeń, dotyczących dostępu do włoskich portów i ograniczenia akcji.
Brak zdolności obrony Europy przed nielegalną imigracją jest szkodliwy dla europejskich społeczeństw, prowadzi do wzrostu skrajnych ugrupowań, a także do wzrostu liczby zgonów imigrantów.
To właśnie ograniczenie czynnika przyciągającego, jakim była relatywna łatwość dostania się do Europy, ogranicza popyt wśród nielegalnych imigrantów na ryzykowne usługi przemytnicze i ogranicza ryzyko ich śmierci. Niewiele jest natomiast mowy o tym w rezolucji, że pomoc imigrantom przy dostaniu się do Europy przez Morze Śródziemne pociąga za sobą też trupy i cały łańcuch niewolnictwa od Sahelu przez Saharę.
Czy tylko o akcje ratownicze chodzi?
Podobnie jak w innych przypadkach, kiedy szantażuje się decydentów śmiercią ludzi, przypisywaną na ich konto i prowadzi „pedagogikę wstydu”, nie chodzi tu jedynie o cel wyrażony w tytule dokumentu.
Rezolucja mówi także to:
- wzywa Radę do niezwłocznego zajęcia stanowiska w sprawie sprawiedliwego i zrównoważonego mechanizmu przenoszenia osób, które zostały uratowane na morzu lub samodzielnie przybyły do UE (czytaj: wracamy do spalonego pomysłu relokacji, tym razem już bez podziału na imigrantów i uchodźców).
- wzywa Komisję, żeby włączyła zrównoważony i sprawiedliwy mechanizm relokacji osób przybywających drogą morską do planowanej ponownej reformy przepisów azylowych (jak wyżej).
- wzywa państwa członkowskie do szybkiego opróżnienia ośrodków detencyjnych w Libii i przeniesienia migrantów między innymi do UE.
- przypomina, że bezpieczne i legalne szlaki są najlepszym sposobem uniknięcia ofiar śmiertelnych i wzywa państwa członkowskie, żeby w pełni wspierały prowadzone przez UNHCR operacje ewakuacji ośrodków z Libii, oraz zwiększyły zakres działań przesiedleńczych i uruchomiły korytarze humanitarne do Unii (w Libii przebywało w połowie 2018 roku prawie 700 tys. imigrantów)
Trzeba zwrócić też uwagę, że rezolucja odwołuje się w swoich założeniach do postanowień Globalnego Paktu na rzecz Imigracji, który nie został podpisany przez wszystkie państwa unijne, w tym przez Polskę. Część zapisów paktu ma wydźwięk ideologiczny, stawiając wyżej prawo ludzi do migracji niż prawa państw do suwerennej polityki imigracyjnej, zgodnej z ich potrzebami i oczekiwaniami społeczeństwa. Szerzej o tym pisaliśmy w raporcie „Pakt migracyjny ONZ: ideologia zamiast faktów”.
Rezolucja upadła i pozostaje wyrazić zadowolenie, że w przeciwieństwie do posłów Wiosny i SLD pozostali wykazali się odpowiedzialnością i brakiem podatności na „pedagogikę wstydu”.
Od początku kryzysu imigracyjnego uważamy, że brak zdolności obrony Europy przed nielegalną imigracją jest szkodliwy dla europejskich społeczeństw, prowadzi do wzrostu skrajnych ugrupowań, a także do wzrostu liczby zgonów imigrantów. Pożyteczniej będzie, kiedy wysiłki eurodeputowanych zostaną skierowane na stworzenie takiej odpowiedzi na kryzys imigracyjny, która nie wzmacniałaby „czynników przyciągających”, lecz pomagała w miejscach źródłowych, rozwijając tamtejsze społeczeństwa.