Według nowego szwedzkiego raportu salafizm jest w Szwecji coraz silniejszy. Radykalni kaznodzieje groźbami zmuszają wiernych do posłuszeństwa, „strażnicy moralności” pilnują kobiet, a dzieciom nie wolno bawić z dziećmi, które wyznają inną wiarę.
W jedynym w swoim rodzaju badaniu naukowcy ze szwedzkiej akademii wojskowej zbadali wpływy salafizmu czyli fundamentalistycznego nurtu w islamie oraz salafickiego dżihadyzmu w Szwecji. „Politycy, a także całe społeczeństwo powinni zrozumieć, jak te środowiska wpływają na sytuację i rozwój szwedzkiego społeczeństwa”, mówi badacz terroryzmu Magnus Ranstorp telewizji SVT.
Według autorów raportu środowiska salafitów rozrosły się i wzmocniły swoją pozycję w wielu szwedzkich miastach. Z raportu nie wynika, ile osób sobie liczą, ale zostało opisane, jak na poszczególne miasta wpływa wzrost islamskiego fundamentalizmu. Na stronie internetowej SVT przeczytać można artykuł na ten temat z opisem wielu przypadków.
Na przykład w Borås dzieci już w bardzo młodym wieku umieszczane są w szkołach koranicznych, żeby nauczyć się unikania kontaktu z płcią przeciwną. Niektórzy uczniowie nie piją wody w szkole i nie wolno im nawet malować farbami wodnymi, bo woda jest „chrześcijańska”.
W Västerås religijna presja splata się z działalnością przestępczą. Funkcjonariusz policji opisuje na przykład gang chłopców, którzy wchodzą do sklepu spożywczego. Jeśli kobieta obsługująca kasę nie ma zasłoniętej twarzy, biorą co im się podoba nie płacąc, nazywają ją „szwedzką dziwką” i opluwają.
W Arlöw dzieci w klasach zerowych „bawiły się w IS” i twierdziły, że nie będą bawić się z dziećmi wyznającymi inne religie, bo te są „nieczyste”.