Ammar Anwer
Statystyki ONZ pokazują, że ugrupowania zbrojne działające pod patronatem Talibów w ciągu ostatniej dekady zabiły ponad 1500 szyickich Hazarów*. Tydzień temu doszło do kolejnego ataku terrorystycznego, w którym zginęło ich prawie dwudziestu.
Czy widzieliśmy demonstracje pakistańskiego społeczeństwa, które w większości wyznaje islam sunnicki? Nie zainicjowano żadnych hasztagów, jak miało to miejsce po zamachu terrorystycznym w Nowej Zelandii, kiedy to muzułmańscy zwolennicy teorii spiskowych twierdzili, że mieszkańcy Zachodu i Europejczycy są antymuzułmańscy.
Jakie były przewinienia tych nieszczęsnych ludzi?
Cóż, należą do mniejszościowej szkoły islamu, co automatycznie kategoryzuje ich jako „gorszych muzułmanów”, a w konsekwencji „mniej ważnych” niż muzułmanie, którzy zostali zabici przez białego suprematystę w Nowej Zelandii.
Każde życie należy tak samo szanować i kreśląc tę analogię nie zamierzam w żadnym wypadku pomniejszać tego, co wydarzyło się w Christchurch. A jednak chcę pokazać fakt, że większość muzułmanów potępia okrucieństwa terrorystów tylko wtedy, kiedy służy to ich narracji. Nie potępiają ataków na chrześcijańskich Koptów w Egipcie, czy innych chrześcijan w krajach Bliskiego Wschodu i południowo-wschodniej Azji, ani też ataków na hindusów, zoroastrian, wyznawców Ahmadijji i pozostałych licznych mniejszości religijnych (włączając w to osoby niewierzące) obecnych w krajach muzułmańskich. Jak wynika z faktów opisanych na początku, dotyczy to także mniejszości muzułmańskich. Nie potępiają takich ataków równie mocno jak w przypadku, kiedy ataki mają miejsce na Zachodzie i kiedy ofiarami są muzułmanie.