Piotr Ślusarczyk
Wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk ogłosił, że Polska przyjmie dwa tysiące imigrantów z Syrii i Afryki. Czy politycy PO nie są świadomi zagrożenia? Czy wbrew faktom wierzą w ideologię multi-kulti?
Raczej nie. To polityczny cynizm.
Politycy partii rządzącej krytycznie piszą o imigracji na swoich blogach, co nie przeszkadza im jednocześnie przyjmować imigrantów muzułmańskich do Polski.
Krytyczna wizja Adama Szejnfelda z PO
7 maja 2015 roku na swoim blogu eurodeputowany Platformy Obywatelskiej Adam Szejnfeld w następujących słowach pisze o ewentualnych skutkach wzrostu liczby imigrantów:
„Pełne otwarcie bowiem, to faktycznie potencjalny szok imigracyjny w Europie. To pojawienie się setek tysięcy, a może i milionów ludzi o innej mentalności, innej religii, innej tradycji, innej historii, innej kulturze, nie tylko tej związanej z tradycją, ale i z systemem społecznym oraz pracą. Ale, co gorsze, pełne otwarcie, to zachęta do wzrostu imigracji, do zwiększenia procesu ucieczki, to wzmocnienie czarnej strefy nielegalnego biznesu robionego na ludziach. To przede wszystkim także wyludnianie terenów Bliskiego Wschodu i Afryki z ludzi aktywnych, dynamicznych, chcących coś zrobić, coś zdziałać, choćby dla siebie. To oddanie pola bandytom, terrorystkom i dyktatorom.”
Swój tekst poseł kończy przestrogą przed totalnym konfliktem mieszkańców Europy z imigrantami. Tutaj rodzi się pytanie, dlaczego partia świadoma negatywnych konsekwencji swojej decyzji lansuje uparcie rozwiązanie stojące w sprzeczności z interesem Polski? Trudno o jednoznaczną odpowiedź. Moim zadaniem PO ulega naciskom niemieckiego rządu, który chce pokazać własnym obywatelom, że zajmuje się problemami imigracji. Szczególnie teraz, kiedy Niemcy gwałtownie protestują przeciwko budowie kolejnych ośrodków dla imigrantów, a w jednym z niemieckich miast (Freital) powstała nawet straż obywatelska wspierana przez prawicę, której celem jest powstrzymanie napływu imigrantów.
Politycy podzieleni
Kwestia zgody na przesiedlanie imigrantów dzieli polską scenę polityczną. Koalicjant PO, Polskie Stronnictwo Ludowe uważa, że oświadczenie wiceministra spraw wewnętrznych po szczycie w Luksemburgu nie było konsultowane z rządem, co stawia jego prawomocność pod znakiem zapytania. Z kolei Prawo i Sprawiedliwość chce przyjmowania jedynie uchodźców chrześcijańskich, gdyż ci mają szansę na integrację z polskim społeczeństwem. Jednocześnie PiS zarzuca Platformie uległość wobec Unii Europejskiej.
Bartosz Wieliński z „Gazety Wyborczej” chce testować Polaków
Zdaje się, że ośrodkiem prawdziwie przychylnym pomysłowi ściągania do Polski imigrantów muzułmańskich jest redakcja „Gazety Wyborczej”. Jej redaktor, na co dzień korespondent z Berlina, chwali rząd Ewy Kopacz za podjęcie odważnej decyzji. Zdaniem Wielińskiego przyjęcie uchodźców do Polski ma być miarą jej tolerancji, otwartości i humanitaryzmu. Dziennikarz zdaje się lekceważyć zagrożenie płynące ze strony terrorystów z Państwa Islamskiego, choć jak pisze wierzy w to, że „służby specjalne przez długi czas nie będą spuszczać z oczu [uchodźców z krajów muzułmańskich] i wyłowią zwolenników dżihadu”.
Innymi słowy dziennikarz „Wyborczej” zdaje sobie sprawę z zagrożenia, co nie przeszkadza mu popierać projektu relokacji imigrantów. Trudno polemizować ze stanowiskiem w stylu: przyjmijmy imigrantów, żeby służby specjalne miały kogo przez dłuższy czas nie spuszczać z oka, bo w ten sposób zdamy pozytywnie test z humanitaryzmu. Ciekawe, co powie red. Wieliński po kolejnym zamachu Państwa Islamskiego w Europie? A może już teraz powinniśmy popełnić w Europie zbiorowe samobójstwo? Wtedy będzie więcej miejsca dla imigrantów i skala humanitaryzmu wzrośnie?