Imigranci są coraz bardziej źli na Angelę Merkel

Koczujący w obozach przejściowych w Serbii migranci uważają, że to Angela Merkel jest odpowiedzialna za ich sytuację, ponieważ zwabiła ich do Europy kłamstwami.

Rozczarowani imigranci najchętniej pociągnęliby ją do odpowiedzialności za panujący obecnie chaos migracyjny. Ryzykowali swoim życiem i życiem swoich dzieci licząc na obiecywane przez Merkel ciepłe przyjęcie, a tymczasem napotkali druty kolczaste, policję i coraz bardziej wrogie nastroje w Niemczech i Europie.

Dziennikarze Express.co.uk odwiedzili cztery obozy w Serbii, gdzie imigranci żyją w dość podłych warunkach marząc o lepszym życiu. Czują się rozczarowani, ponieważ Merkel ponad rok temu w swoim słynnym przemówieniu obiecała, że Syryjczycy będą przyjmowani Niemczech z otwartymi ramionami. Tysiące migrantów ruszyły w kierunku UE, jednak okazało się, że inne kraje członkowskie wcale nie podzielają entuzjazmu Merkel wobec tzw. uchodźców. W efekcie znaleźli się oni na ziemi niczyjej. Narastają napięcia w obozach przejściowych, a mieszkający w nich coraz bardziej sfrustrowani migranci często ścierają się z policją. Mimo wszystko napływ migrantów nie ustaje, wielu z nich wyprzedaje dobytek, żeby opłacić przemytników i wiele łodzi tonie w Morzu Egejskim i Śródziemnym.

Mohibar Njar przybyła z Syrii z mężem i synami po przekazaniu przemytnikom 7 000 dolarów. Czuje się oszukana przez Merkel, która „najpierw otworzyła drzwi, a zaraz potem je zamknęła”. Jej rodzina wiele przeszła, żeby znaleźć się w bezpiecznych i bogatych Niemczech, a nie w obozie przejściowym w Serbii, gdzie życie przypomina raczej wegetację niż obiecany raj.

Inna kobieta, pragnąca zachować anonimowość 26 – latka przybyła do Europy z czteroletnią córką. Wspomina, że całą drogę towarzyszył jej lęk, ponieważ zdawała sobie sprawę, że wielu migrantów umiera po drodze, a na samotną kobietę czeka jeszcze więcej niebezpieczeństw. Przewoźnicy kazali im wyrzucić kamizelki ratunkowe, żeby zmieściło się więcej osób. Jest w obozie już od dwóch miesięcy i nie wie, co z nią dalej będzie. „Nikt nie jest w stanie udzielić nam żadnej informacji” – mówi i dodaje, zwracając się do Merkel: „Po co to wszystko robiliśmy, skoro pani teraz mówi coś innego niż przedtem? Wyruszyliśmy, bo pani nam powiedziała, że możemy”.

27-letni Ahahamad Ahmad dotarł w końcu do „ziemi obiecanej” w Niemczech, jednak teraz desperacko szuka swojej żony. Wojna rozdzieliła ich w Syrii. Mężczyzna zapisał się na kurs integracyjny, ponieważ chce stać się częścią niemieckiego społeczeństwa i znaleźć pracę. „Ja już jestem tutaj, ale moja żona ugrzęzła. Płacze codziennie” – mówi.

Gniew migrantów narasta, ponieważ Niemcy mają coraz mniejszą ochotę na przyjmowanie kolejnych. W ubiegłym roku przyjęli ich 1.3 miliona. Pod naciskiem własnej partii i opinii społecznej Angela Merkel zmieniła politykę wobec azylantów przyznając, że ich liczba musi być kontrolowana ze względu na problemy z integracją i liczne protesty społeczne.

W tej sytuacji jedynymi wygranymi są nielegalni przewoźnicy, którzy pobierają około 5 000 zł od osoby za przewiezienie z Serbii do Niemiec.

GB na podstawie: http://www.express.co.uk/

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign