Problem imigracji powraca. Niemcy wyraźnie nie dają sobie z nim rady. Samorządowcy apelują o uszczelnienie granic. Unia Europejska występuje z kolejną propozycją, która nie dotyka istoty problemu i budzi opór.
Przewodniczący Niemieckiego Związku Powiatów, Reinhard Sager, wzywa do „zwrotu” w polityce migracyjnej. „Z trudem radzimy sobie z liczbą imigrantów, mamy poważne problemy z zakwaterowaniem” – mówi samorządowiec.
Dodał, że istnieją problemy z opieką, edukacją szkolną oraz z integracją, ponieważ brakuje środków i personelu. Zbyt wielu ludzi przybywa na raz. Sager wezwał rząd federalny do zmiany polityki migracyjnej: „W zeszłym roku kanclerz mówił o punkcie zwrotnym. To prawda. Potrzebujemy również zwrotu w polityce migracyjnej. Pod tym względem rząd federalny stoi przed ogromnym wyzwaniem”. I zaapelował: „Napływ imigrantów do Niemiec musi się po prostu skończyć. W przeciwnym razie gminy oraz powiaty w Niemczech nie będą już w stanie poradzić sobie z napiętą sytuacją. Nie można na to pozwolić”.
Odnosząc się do toczącego się w ostatnich miesiącach sporu o wsparcie dla krajów związkowych i gmin w zapewnieniu moiejsc migrantom, przewodniczący Niemieckiego Związku Powiatów powiedział, że nie chodzi tu przede wszystkim o pieniądze, ale o ograniczenie nielegalnej imigracji do kraju. Zwrócił uwagę, że od początku roku przybyło już ponad 100 000 migrantów z krajów trzecich (z wyłączeniem uchodźców z Ukrainy). Jeśli cały czas liczba nielegalnych imigrantów będzie rosła, „system w pewnym momencie się załamie”.
Lewica musi porzucić złudzenia
Nawoływania do zmiany kierunku polityki migracyjnej słychać także ze strony niektórych publicystów. Ferdinand Otto na łamach „Die Zeit” otwarcie nazywa politykę migracyjną Niemiec opartą o lewicowe mrzonki.
Partie lewicowe, takie jak SPD oraz Zieloni, nie mogą pogodzić się z potrzebą uszczelnienia granic. Kiedy Horst Seehofer z CSU zgłaszał postulat zwalczania nielegalnej imigracji, prasa i znaczna część klasy politycznej nie pozostawiłły na jego stanowisku suchej nitki. Teraz po kilku latach te same rozwiązania proponuje kanclerz Olaf Scholz, stwierdzając otwarcie, że liczba przybywających musi zostać zmniejszona, a liczba deportacji zwiększona.