Turecki prezydent Erdogan nie tylko postrzega siebie jako lidera muzułmańskiego świata – współczesnego, panislamistycznego, otomańskiego sułtana – ale prowadzi także wojnę przeciwko „islamofobii”. W ostatnich latach dołączył do niego w tej szczególnej walce premier Pakistanu, Imran Khan. Razem uruchomili w ubiegłym roku program „antyislamofobiczny”.
Chociaż obaj są skorzy do udzielania Zachodowi lekcji o trudnej sytuacji muzułmańskich mniejszości, to głosy niemuzułmańskich społeczności w Turcji i w Pakistanie są często zagłuszane. Gdy Erdogan finalizował decyzje w sprawie Hagia Sophii, Khan uległ islamistycznej presji w sprawie sądowego zatrzymania budowy pierwszej hinduistycznej świątyni w Islamabadzie.
Do liderów islamistycznego oburzenia przeciwko świątyni należeli także powiązani z rządem kaznodzieje i osoby z rządzącej koalicji Khana. Wpływowy członek Pakistan Muslim League – Quaid (PML-Q), popierającej politycznie Khana, powołał się na burzenie idoli przez proroka Mahometa podczas podboju Mekki, sugerując, że zbudowanie hinduistycznej świątyni byłoby bluźnierstwem przeciwko „państwu Medyny”, gdzie przestrzegano prawa szariatu.
Khan, którego retoryka często ogniskuje się na stworzeniu w Pakistanie „medyńskiego państwa dobrobytu”, poprosił teraz krajową Council of Islamic Ideology o decyzję czy islam zezwala na budowanie nieislamskich miejsc kultu. Obecnie ponad 95% hinduistycznych świątyń sprzed podziału Indii już w Pakistanie nie istnieje. Działania Khana przypominają antychrześcijańskie zawłaszczenia dokonywane przez Erdogana. Od lat tureckie władze przejmują kościoły oraz klasztory i zmieniają je w meczety.
Oba państwa mają ze sobą wiele wspólnego. Turcja Erdogana wciąż zaprzecza, że dokonała ludobójstwa ormiańskich chrześcijan, a Khan jest przywódcą Pakistanu, który nigdy nie przyznał się do ludobójstwa dokonanego na Bengalczykach. Tak jak historycznie Pakistan postrzega hinduistyczną populację, zwłaszcza dawny Wschodni Pakistan, jako sympatyków Indii, podobnie większa część tureckiej wrogości w stosunku do chrześcijan ma swoje korzenie w antagonizmie wobec sąsiadujących z nią Grecji i Cypru.
Khan, który wielokrotnie przyrzekał utworzenie państwa islamskiego, posługuje się zwrotem „hinduski nacjonalizm” jako obelgą potępiającą indyjską partię rządzącą i kwestionuje indyjski sekularyzm, podczas gdy kieruje krajem, w którym to słowo na „s” jest tabu. Zaś Erdogan wielokrotnie oskarżał Izrael o niszczenie islamskiej spuścizny w Jerozolimie, usilnie pracując nad usunięciem chrześcijańskiej przeszłości z historii własnego kraju.
Obaj ci ludzie nie tylko podnoszą krzyk na temat „islamofobii”; jednoczy ich również uparte dążenie do „prostowania nieprawdy” na temat islamu. A w rezultacie tracą na tym jedynie tureckie i pakistańskie mniejszości religijne.
Autor jest korespondentem portalu TheDiplomat.com w Pakistanie. The Diplomat to istniejący od 2002 roku magazyn poświęcony tematyce Azji I Pacyfiku; redakcja mieści się w Waszyngtonie. Shahid należy do 101Reporters, pan-azjatyckiej sieci reporterów. Publikował w The Guardian, The Independent, Foreign Policy, BBC, Haaretz, Arab News, Le Monde, The Telegraph
Oprac. Grażyna Jackowska na podst. spectator.us