Dwa lata po zamachach w Paryżu minister spraw wewnętrznych Francji Gerard Collomb ostrzega, że zagrożenie atakami terrorystycznymi w kraju pozostaje „bardzo wysokie” i związane jest z kilkoma „małymi ugrupowaniami” planującymi ataki.
Francja znajduje się w stanie podwyższonego ryzyka od stycznia 2015 r., kiedy to została sparaliżowana serią ataków przeprowadzonych przez jednostki powiązane z Państwem Islamskim. Najbardziej tragiczny z nich miał miejsce 13 listopada 2015 r., kiedy w sali koncertowej Bataclan w Paryżu i w innych miejscach zginęło sto trzydzieści osób, a kilkaset zostało rannych.
„To był pierwszy przypadek masowego mordu” we Francji, powiedział Collomb dziennikowi „Journal du Dimanche”. „Wtedy nie sądziliśmy, że coś takiego mogłoby się we Francji w ogóle wydarzyć…dziś jesteśmy przygotowani”. Minister dodał, że francuskie służby „dysponują lepszym wyposażeniem pozwalającym na wykrycie zagrożenia. Zajmują się tym na co dzień, po cichu”.
Collomb poinformował też, że w ciągu ostatnich dwóch lat we Francji udaremniono trzydzieści dwa ataki. Ataki te organizują grupy bojówkarzy, ale od czasu Bataclan komórki terrorystyczne uległy zmianie i teraz jeszcze trudniej jest je wyśledzić. Minister podkreślił fakt, że liczba francuskich dżihadystów, którzy pojechali do Syrii na dżihad obecnie „jest bliska zeru”, a powroty do kraju nie są zjawiskiem „masowym”.
W ubiegłym miesiącu dziennik „Le Figaro” donosił, że francuscy bojówkarze, którzy dołączyli do ISIS w Syrii i w Iraku, dostawali zasiłki socjalne nawet po przyłączeniu się do terrorystów. Francuska Brygada Kryminalna, specjalizująca się w śledzeniu źródeł finansowania Państwa Islamskiego odkryła nielegalne wypłaty z systemu świadczeń socjalnych dla dżihadystów na sumę dwóch milionów euro. Płatności dotyczą lat 2012-2017. Około pięćset tysięcy euro pochodziło z Francji.
Prawo daje policji poszerzone uprawnienia do przeszukiwania posiadłości, zakładania elektronicznego podsłuchu, a także zamykania meczetów i innych miejsc, w których istnieje podejrzenie o szerzenie nienawiści. Zdaniem francuskiego premiera, Edouarda Philippe’a, „choć niektórzy obawiają się, że po zakończeniu stanu wyjątkowego poziom czujności może osłabnąć, jest na odwrót”.
Nowa ustawa dotycząca walki z terroryzmem znajduje się pod ciągłym ostrzałem w związku z zarzutami o łamanie praw człowieka. Jej krytycy są zdania, że nawet jeśli przekazanie francuskim służbom porządkowym daleko idących uprawnień pozwoli udaremnić niektóre ataki, może to uderzyć w mniejszości, zwłaszcza w arabskich muzułmanów, sprawiając, że będą bardziej podatni na terrorystyczną propagandę.
„Jeśli damy policji taką władzę, będą dyskryminowane społeczności, które już teraz są alienowane, potencjalnie przekazując w ręce szwadronów śmierci nowych rekrutów” – uważa analityk polityczny Dan Glazebrook.
Bohun, na podst. http://www.lejdd.fr
http://www.lefigaro.fr