Mark Tapson
Najwyraźniej Firoozeh Bazrafkan, mieszkająca w Danii artystka irańskiego pochodzenia, nie dostała nauczki we wrześniu, kiedy duński sąd uznał ją winną rasizmu z powodu jej anty-islamskich komentarzy.
Teraz z kolei stworzyła odważną wystawę, która na pewno jeszcze bardziej urazi ultrawrażliwych europejskich fundamentalistów muzułmańskich i ich multikulturalistycznych podżegaczy.
Wystawa o jednoznacznym tytule „Bluźnierstwo”, pokazywana w małej miejscowości Skanderborg w środkowej Danii, pokazuje rozdarte kawałki Koranu ułożone na islamskim dywaniku modlitewnym. „Chcę nadal przypominać ludziom, że w porządku jest się nie zgadzać”, mówi Bazrafkan, która w szczególności krytykuje islamski reżim w Iranie, jak również religię w ogóle. „Odbywa się to jednak zgodnie z zasadami demokratycznymi” – jest to niezaprzeczalnie rozsądne stanowisko, nie występuje ono jednak przeciwko siłom, które są zdroworozsądkowe.
Bazrafkan już wcześniej prezentowała tego typu prowokacyjne instalacje artystyczne, czasami również o podtekście seksualnym, wymierzone przeciwko irańskiemu reżimowi i islamowi. Pisaliśmy o tym również na Euroislam.pl. W instalacji „Niewierny” w 2007 roku podkreśliła w Koranie żółtym markerem słowo „niewierny” i policzyła, że występuje ono 347 razy. Opublikowała również w sieci film, na którym w Muzeum Arhus podczas Międzynarodowego Dnia Kobiet w 2013 roku, uwalnia się z burki i chusty, tnąc i obrywając części materiału, aby na koniec stanąć nieskrępowana, z odsłoniętymi włosami, ubrana w zachodnie dżinsy i bluzkę. W nowym wideoperformansie, rozbiera się do naga i okrywa Koran swoimi ubraniami, podczas gdy inny artysta recytuje jego fragmenty.
W 2010 roku opublikowała film, w którym ubrana w czerwone buty na obcasach i krótką spódnicę, chłoszcze otwarty Koran sto razy kańczugiem w proteście przeciwko irańskim prawom chłosty i kamienowania. W nagraniu opublikowanym na początku 2011 roku, zatytułowanym „Tak właśnie świętuję irańską rewolucję islamską”, Bazrafkan przez półtorej minuty skacze na skakance, w szpilkach i w bluzce odkrywającej plecy, po fotografii o wielkości plakatu, przedstawiającej gniewną twarz ajatollaha Chomeiniego.
Z kolei na innym filmie stoi trzymając odręczne napisy w języku angielskim, atakujące irańską teokrację uciszającą swoich krytyków więzieniem, torturami i egzekucjami. „Oni popełniają morderstwo w imię Boga i
ukrywają dowody”, głosi jeden z napisów. Bazrafkan przekonuje swoich rodaków, że nie mogą wyrzec się „osiągnięcia wolności i demokracji” oraz „prawa do życia jako wolni ludzie. W instalacji o nazwie „Allah O Akbar” artystka przedstawiła „ściętą głowę” byłego prezydenta Iranu, twierdząc: „Jeśli Mahmoud Ahmadinejad może zabijać ludzi w imię Boga, ja też mogę. Ścięłam mu głowę. Dzieło to symbolizuje jego śmierć”.
We wrześniu 2013 roku Bazrafkan została ukarana grzywną w wysokości pięciu tysięcy koron za naruszenie duńskich przepisów dotyczących zwalczania rasizmu, gdy w jednej z gazet znalazł się jej wpis na blogu, w którym stwierdziła: „Jestem głęboko przekonana, że muzułmanie na całym świecie gwałcą, molestują i zabijają swoje córki. Jako Dunka irańskiego pochodzenia rozumiem, że dzieje się tak z powodu ułomnej i nieludzkiej kultury – jeśli w ogóle można nazwać to kulturą. Myślę, że można powiedzieć, że jest to ułomna i nieludzka religia, której główna księga, Koran, jest bardziej niemoralna, żałosna i pomylona niż księgi dwóch pozostałych światowych religii razem wzięte”.
Bazrafkan skopiowała ten tekst z artykułu opublikowanego przez działacza na rzecz wolności słowa Larsa Pedersena, dodając również swój komentarz (Pedersen też został skazany za rasizm po opublikowaniu tekstu w gazecie internetowej). Artystka wyjaśniła: „Napisałam to w ramach manifestu artystycznego, aby pokazać, że nie wolno nam mówić o tym, czego chcemy i nie wolno nam krytykować islamskich reżimów. Chciałam okazać wsparcie Larsowi, ponieważ jako Dunka irańskiego pochodzenia wiem, jak duży problem stanowią reżimy islamskie w Iranie i na Bliskim Wschodzie. Przepisy prawa islamskiego dają mężczyznom prawo robienia z kobietami i dziećmi co chcą. Uważam, że to obrzydliwe. Przepisy te uniemożliwiają również ludziom w Iranie dyskusję i korzystanie z wolności wypowiedzi. To właśnie chciałam skrytykować”.
W wywiadzie dla „Copenhagen Post”, zapytana: „Czy nie rozumiesz, dlaczego sąd uznał twój blog za obraźliwy?”, odpowiedziała: „Sąd argumentował, że to, co pisałam o muzułmańskich mężczyznach, to protekcjonalność i uogólnienie. Uważam, że to niesprawiedliwe, ponieważ istnieje wiele przepisów prawa islamskiego, które są używane przez muzułmańskich mężczyzn jako uzasadnienie dla ich postępowania wobec kobiet i dzieci. (…) Nie napisałam, że WSZYSCY muzułmańscy mężczyźni popełnili straszne czyny i używali przepisów prawa islamskiego jako uzasadnienia. Stwierdziłam tylko, że muzułmanie na całym świecie mogą robić te rzeczy, ponieważ te reguły na to pozwalają. To nie to samo. Na przykład muzułmanie na całym świecie protestowali przeciw karykaturom Mahometa, a lekarze na całym świecie źle diagnozują pacjentów, nie znaczy to jednak, że wszyscy muzułmanie protestowali lub, że wszyscy lekarze źle diagnozują”.
Na pytanie, czy grożono jej w reakcji na to co pisze na blogu, odpowiedziała: „Jeden mężczyzna powiedział, że chce mnie posiekać i nakarmić mną swoje psy. Zgłosiłam to na policję, ale nie oskarżyli go, ponieważ jego groźby nie były wystarczająco groźne. Wiem też, że istnieją strony internetowe, na których irańska tajna policja pisze, że chce mnie zabić, bo jestem apostatką”. W innej publikacji Bazrafkan powiedziała, że codziennie otrzymuje groźby i jest nękana.
Mówiąc o przydatności przepisów dotyczących zwalczania rasizmu, stwierdziła, że nie powinny być one wykorzystywane dla ochrony religii. „Mój tekst krytykował muzułmanów, a oni nie stanowią rasy”, powiedziała, wskazując na elementarne prawa logiki, które umknęły uwadze wielu jej krytyków. „Powinniśmy móc dyskutować (o religii). Moje prawo do krytykowania religii jest chronione nawet przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, który w artykule 10 zapewnia każdemu wolność wypowiedzi, byłam zatem rozczarowana, kiedy sąd nie bronił tego prawa”.
Wkrótce się przekonamy, ile kontrowersji wzbudzi nowa instalacja Firoozeh Bazrafkan. Artystka nie jest z pewnością tak sławna, jak przyciągająca fundamentalistyczną nienawiść apostatkaa Ayaan Hirsi Ali. Mimo to, jako nieustraszona kobieta rzucająca wyzwanie islamowi i jako krytyk totalitarnego reżimu irańskiego, może zyskać równie wielki rozgłos.(p)
Tłumaczenie: Agaxs
Źródło: www.frontpagemag.com