Egipskie referendum odkryło władzę islamistów

Przyjęcie przez Egipcjan zestawu zaproponowanych poprawek konstytucyjnych w ostatnim referendum to znak, że władze rewolucji przechodzą od młodych aktywistów do islamistycznych przywódców, twierdzą analitycy.

W pierwszym od 30 lat wolnym referendum, 77% Egipcjan zaakceptowało propozycję zmian do konstytucji, które m.in. skrócą prezydencję do dwóch czteroletnich okresów i złagodzą ograniczenia co do niezależnego politycznego uczestnictwa.

El Baradei ucieka przed tłumemDo odrzucenia koncepcji wprowadzenia zmian do konstytucji, napisanych przez sędziów i prawników nominowanych przez egipskie wojsko, wzywali liderzy protestów i potencjalni kandydaci na prezydenta – Mohammed El Baradei i Amr Moussa. Chcieli całkowicie nowej konstytucji, która ograniczyłaby szerokie uprawnienia prezydenta. Agitującego przeciwko przyjęciu poprawek Mohammeda ElBaradei zaatakował tłum ludzi, którzy jeszcze przed miesiącem byli jego zwolennikami.

Wyniki pokazują, że niedawni „bohaterowie i męczennicy” rewolucji nie sprawują już rządów dusz. Ich miejsce zajęli przywódcy religijni, których poparcie dla poprawek przeważyło w referendum. Dla nich poprawki do konstytucji oznaczają otwartą drogę do władzy politycznej i sposób na zachowanie wpływu islamu na życie polityczne kraju.

Do Bractwa Muzułmańskiego popierającego zmianę konstytucji w ten sposób, dołączyli religijni przywódcy salafitów i pozostałości po rządzącej Narodowej Partii Demokratycznej NDP. Ten sojusz został skrytykowany przez młodzież biorącą udział w demonstracjach, jako cyniczny ruch Bractwa w dążeniu do władzy. Dzięki poprawkom wybory będą możliwe już latem, a wtedy tylko NDP i Bractwo będą miały gotowe struktury organizacyjne.

Plakaty i ulotki w całym kraju głosiły, iż głosowanie za 10 poprawkami to duchowy obowiązek. Niektóre zawierały nazwę Bractwa Muzułmańskiego, chociaż grupa później zaprzeczyła, jakoby wypuściła takie materiały. Salaficcy duchowni grozili, że odrzucenie poprawek może doprowadzić do napisania nowej konstytucji, w której wykreślony zostanie przepis o prawie szariatu jako źródle egipskiego prawodawstwa.

„To koszmar dla egipskich intelektualistów”, mówi Nabil Abdel Fattah, analityk polityczny w rządowym think-tanku. „Wszyscy młodzi zaakceptowali wyniki referendum jako formę demokracji. Jednocześnie poczuli się bardzo oszukani przez przywódców religijnych”, uważa Abdel Fattah. „Czują, że rewolucja przegrywa, a pojawia się ogromne zagrożenie dla jedności kraju spowodowane wykorzystywaniem kampanii religijnych”.

Ortodoksyjny Kościół Koptyjski w Egipcie, którego wyznawcy stanowią 10% mieszkańców kraju, także był zdecydowanie przeciwny przyjęciu poprawek.

Prowadzona przez młodych kampania przeciwko przyjęciu poprawek ujawniła jak słabe masowe poparcie mają liderzy protestów w większości biednej i niewykształconej egipskiej społeczności. Poza Bractwem, które odegrało znaczącą rolę w protestach, większość demonstrantów to byli dobrze wykształceni, świeccy liberałowie, którzy mają niewiele wspólnego z egipską konserwatywną większością.

Przez zwolenników poprawek byli przedstawiani jako bogate dzieci, mogące sobie pozwolić na trwanie w politycznej i gospodarczej porewolucyjnej niepewności.(ziu)

JW na podst. Wall Street Journal

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Dzihadyści zaatakowali w Rosji

Izolacja rządu talibów już nie działa

Niemcy: czy deportacja imigrantów będzie sprawniejsza?