Meira Svirsky
Gang złodziei przebranych w burki ukradł 265 tysięcy dolarów w kamieniach szlachetnych i 98 tysięcy dolarów w gotówce ze sklepu w Wielkiej Brytanii.
Rabusie pod swoją obszerną odzieżą ukryli maczety oraz młoty i nie zawahali się utorować sobie nimi drogi. W ciągu roku (2015/16) okradli dziesięć sklepów w rejonie Manchesteru, dopóki nie zostali zatrzymani i osadzeni w więzieniu.
Prawa zabraniające noszenia burki zostały wprowadzone w trzynastu krajach na świecie, od Austrii i Francji po Tadżykistan oraz Kamerun. Podczas gdy kraje niezachodnie nie miały szczególnych problemów w zakazaniu noszenia takiej odzieży ze względów bezpieczeństwa, państwa Zachodu – stojące w obliczu tego samego zagrożenia – podczas prób delegalizacji zasłaniania twarzy w miejscach publicznych ugrzęzły w bagnie poprawności politycznej.
Weźmy za przykład niedawną historię z Danii. Kiedy odpowiednie prawa miały wejść w życie, setki lewicowo nastawionych Duńczyków (głównie niemuzułmanów) wyszły na ulice. Oskarżali rząd o odmawianie kobietom prawa ubierania się tak, jak chcą – to wyjątkowo ironiczne podejście do burki. Gdyby kobiety miały tutaj rzeczywisty wybór, można bezpiecznie założyć, że większość z nich z przyjemnością pozbyłaby się tego zniewalającego i klaustrofobicznego ubrania.
Warto zapoznać się z reakcjami kobiet w Iraku oraz Afganistanie, gdzie ISIS oraz Talibowie zmuszali je do noszenia burek. Gdy ekstremiści zostali pokonani, kobiety nagrywały filmy, na których świętowały swoje wyzwolenie i paliły ten ubiór, który uznawały za obrzydlistwo, naruszające ich wolność i kobiecość.