Sekretarz stanu Hillary Clinton mówiąc w środę o „parasolu ochronnym” dla partnerów USA na Bliskim Wschodzie, wzbudziła obawy Izraelczyków, że Waszyngton mógłby zaakceptować Iran posiadający broń nuklearną.
W słowach Clinton Izrael zaniepokoiło to, że Stany Zjednoczone podejmą działanie, tak jak powtarzałam wiele razy, przerażające działanie, pracując nad usprawnieniem obrony naszych partnerów w regionie. W poprzednich jej wypowiedziach „przerażające działanie” nawiązywało do sankcji.
Chcemy by Iran wziął pod uwagę to co uważam za rozsądną kalkulacją: jeżeli USA rozszerzy parasol ochronny nad regionem, jeżeli zrobimy jeszcze więcej by wesprzeć możliwości militarne tych w Zatoce, to wątpliwe jest, że Iran będzie silniejszy lub bezpieczniejszy, powiedziała Clinton.
Minister służb wywiadowczych Izraela Dan Meridor, skrytkował uwagi Clinton. Jego zdaniem zabrzmiało to tak jakby Stany Zjednoczone pogodziły się z koniecznością obrony sojuszników przed Iranem uzbrojonym w broń atomową, czyli faktycznie pogodziły się z tym, że Iran w przyszłości ją posiądzie.
Clinton przebywająca w Tajlandii na konferencji na temat bezpieczeństwa, wytłumaczyła, że nie ogłaszała nowej polityki, ale chciała odradzić Iranowi próby pozyskania broni nuklearnej. Próbowałam podkreślić, że Iran musi zrozumieć, że dążąc do broni nuklearnej nie poprawi swojego bezpieczeństwa, ani nie osiągnie celów wzmocnienia swojej potęgi regionalnie i globalnie, powiedziała amerykańska Sekretarz Stanu. Hillary Clinton ostrzegała też, że irańskie ambicje nuklearne mogą doprowadzić do wyścigu zbrojeń w tym regionie.
W poniedziałek amerykańscy kongresmani naciskali na Obamę, by nałożył na Iran twarde sankcje, jeżeli pod koniec 2009 roku nie wstrzyma on wzbogacania uranu. Prezydent Obama podkreśla, że woli rozwiązanie dyplomatyczne niż kryzys, ale wielokrotnie ostrzegał, że nie wyklucza użycia siły.
AX na podst. AFP