Izrael udziela Autonomii Palestyńskiej wielomilionowego kredytu. Przy okazji domaga się zakończenia finasowania zamachowców. Czy kryzys wywołany pandemią doprowadzi do nowego otwarcia?
Pożyczka w wysokości prawie 800 mln szekli (210 mln euro) ma być wypłacana przez cztery miesiące. Pierwsza transza trafi na konta AP już w czerwcu. Zastój w handlu spowodowany epidemią koronawirusa sprawia, że do palestyńskiego budżetu trafia mniej pieniędzy.
Od towarów przeznaczonych na terytoria palestyńskie, które przechodzą przez izraelskie porty, Izrael pobiera opłaty celne i zwraca je władzom palestyńskim. Obecnie import drastycznie spadł, przez co mniej pieniędzy trafia do AP. Ich brak jest bardzo dotkliwy. Wobec tego w kwietniu palestyńskie ministerstwo finansów poprosiło Izrael o pożyczkę. Ten na początku maja zgodził się jej udzielić.
„Pieniądze za mord”
Od ponad roku trwa spór między Izraelem a Autonomią Palestyńską o dochody z ceł przeznaczonych dla Palestyńczyków, które Izrael wstrzymuje. Powodem ich wstrzymania jest wypłacanie przez AP specjalnych zasiłków dla rodzin zamachowców. Tzw. „płaca za mord” stanowi zachętę dla terrorystów, ponieważ wiedzą, że oni i ich rodziny będą dożywotnio otrzymywać pieniądze. Szacuje się, że Autonomia w 2018 roku wydała co najmniej 126 milionów euro na płace dla terrorystów i wsparcie ich rodzin.
W Izraelu obowiązuje prawo, które pozwala zatrzymywać przychody celne o kwoty wypłacane przez władze w Ramallah terrorystom i ich rodzinom. Strona izraelska chce w ten sposób ograniczyć dalsze ataki na swój kraj. Słowem, im częściej dochodzi do aktów agresji skierowanych przeciwko Izraelowi ze strony Palestyńczyków, tym mniej pieniędzy z ceł trafia do budżetu AP. Zamrożona w ten sposób kwota wynosi obecnie 650 milionów szekli (170 milionów euro). Pieniądze te zostaną zwrócone Palestyńczykom, kiedy tylko przestanie ona finansować tych, którzy dopuszczają się ataków na Izrael.
Oskarżenie pod adresem Izraela
Premier AP Mohammed Shtayyeh oraz jej rzecznik prasowy Ibrahim Milhim często obwiniali Izrael o wywołanie kryzysu zdrowotnego oraz nieudolne działania w jego zwalczaniu. Podkreślano, że większość odkrytych przypadków koronawirusa na terenie Palestyny odnotowano wśród robotników, który pracują po stronie izraelskiej. To właśnie w czasie pobytu w Izraelu mieli się zarazić wirusem.
Ibrahim Milhim nazwał nawet Izrael „agentem koronawirusa”, zaś premier AP napisał na Twitterze: „Prawdziwą słabością w naszej walce z COVID-19 jest okupacja i polityka Izraela, który próbuje udaremnić nasze wysiłki na rzecz ochrony naszego narodu. (…) Izrael musi nas zostawić w spokoju”. Oskarżenia te uprzedziły nasilające się w ostatnim czasie ataki na izraelskich żołnierzy. 14 maja na terenie Zachodniego Brzegu Palestyńczyk wjechał w grupę izraelskich wojskowych; napastnik został zabity, a rannego funkcjonariusza odwieziono do szpitala. Parę dni wcześniej niedaleko Hebronu palestyński nastolatek śmiertelnie ranił kamieniem izraelskiego wojskowego.
Izraelska prasa chwali AP
Wbrew przewidywaniom analityków Autonomia Palestyńska póki co radzi sobie bardzo dobrze w walce z pandemią. Niektóre gubernatorstwa, w tym Betlejem, są obecnie wolne od infekcji. 13 maja zaś na Zachodnim Brzegu nie odnotowano żadnego nowego przypadku zachorowania.
„Działania Autonomii Palestyńskiej zasługują na wiele pochwał. Myślano, że w Palestynie będzie gorzej niż w Izraelu. Obecnie koronawirus przyniósł więcej szkody Izraelowi niż Autonomii Palestyńskiej i jest to rezultat decyzji władz AP” – powiedział cytowany przez „The Jerusalem Post”, Aviv Tatarsky, analityk z Forum for Regional Thought.
Autonomia szybko ogłosiła stan wyjątkowy. Zaraz po odkryciu pierwszych przypadków w Betlejem na początku marca zamknięto szkoły i sklepy. Obszary dotknięte pandemią zostały zamknięte. Władze, mając świadomość słabości palestyńskiego sytemu opieki zdrowotnej, położyły nacisk na działania prewencyjne. Powyższe uwagi dotyczą jedynie kwestii zdrowotnych. Pod względem ekonomicznym gospodarka palestyńska jest w bardzo złym stanie.
Komentarz
Jeśli przyjrzymy się działaniom władz palestyńskich, zauważymy, że prowadzą one podwójną grę wobec Izraela – z jednej strony dla zyskania popularności atakują swojego wroga, z drugiej zaś w sytuacji kryzysu zwracają się do niego o pomoc. Czy widmo kryzysu ekonomicznego w Palestynie sprawi, że władze AP staną się nastawione bardziej pokojowo wobec Izraela? Na to pytanie nie znamy odpowiedzi. Wprawdzie Palestyńczycy zwrócili się do izraelskiego rządu o pożyczkę, jednak nie wiadomo, czy zgodzą się na stawiane warunki.
Piotr Ślusarczyk
Na podst.: kleinezeitung.at; palwatch.org; pl.gatestoneinstitute.org