Czy można sfałszować wybory w Iranie?

W Iranie wybuchły zamieszki, spowodowane domniemanym fałszerstwem wyborczym na korzyść prezydenta Mahmuda Ahmadineżada. W Polsce prof. Janusz Danecki twierdzi, że wyborów w Iranie nie da się zafałszować. Czy ma rację?

W Iranie po ogłoszeniu piątkowych wyników wyborów prezydenckich wybuchły protesty społeczne, uważane za największe od czasów rewolucji islamskiej z 1979 r. – pisze Gazeta Wyborcza.

Manifestanci protestują przeciwko domniemanemu sfałszowaniu wyników wyborów, według których dotychczasowy prezydent Mahmud Ahmadineżad zdobył ok. 62,6 proc. głosów. Jego główny rywal, Mir Hosejn Musawi otrzymał 33 proc. poparcia.

Ahmedineżad przy wyborczej urnie

Ahmedineżad przy wyborczej urnie

Jednocześnie w tym samy artykule specjalista od świata islamu prof. Janusz Danecki ocenia, że wyników wyborów przy tamtejszym systemie nie da się sfałszować. Mogły być jedynie jakieś pojedyncze próby fałszowania, niedoskonałości, pewne błędy, nic więcej.

Dokładnie odwrotnie twierdzi Mehdi Khaladżi ekspert od polityki wewnętrznej Iranu z The Washington Institute for Near East Policy (Waszyngtoński Instytut Polityki Bliskowschodniej). W artykule opublikowanym przed piątkowymi wyborami w Iranie przedstawia sposoby fałszowania wyników.

Zbieranie metryk urodzeń

W poprzednich wyborach, Komitet Imama Chomeiniego, ogromna państwowa organizacja charytatywna powiązana z przywódcą Alim Khamenei wypożyczała certyfikaty narodzin biednym, które były wykorzystywane do wielokrotnego głosowania. W niektórych regionach można było glosować wiele godzin po terminie zamknięcia wyborów.

Uprawnieni do głosowania

Opieranie się na metrykach urodzin komplikuje ustalenie liczby osób posiadających prawo wyborcze. Różne biura rządowe podają liczby od 46 milionów do ponad 51 milionów uprawnionych do głosowania. Utrudnia to osądzenie, czy gdzieś nie pojawiły się dodatkowe głosy. Zdaniem Narodowej Organizacji Rejestracji Obywatelskiej liczba certyfikatów przekracza liczbę Irańczyków. W ubiegłych wyborach prezydenckich reformatorzy donosili, że około 2 milionów fałszywych metryk było używanych do głosowania przez religijną milicję Basidż.

Analfabetyzm

Ponad 20% Irańczyków, według oficjalnych statystyk jest analfabetami, natomiast głosowanie wymaga wpisania nazwiska kandydata na karcie do głosowania. Nie ma piktogramów ani możliwości postawienia krzyżyka przy kandydacie. Analfabetom rząd zapewnia ochotników, głównie powiązanych z Basidż, którzy tak naprawdę mogą wpisać dowolne nazwisko.

Mobilne urny wyborcze

Dla osób, które nie mogą udać się do głosowania przewidziano ponad 14 tysięcy mobilnych urn wyborczych. To dziesięć razy tyle co w poprzednich wyborach. Odpowiedni nadzór tych urn jest prawie niemożliwy.

Liczenie głosów

Dwustopniowy system liczenia głosów jest prawdopodobnie najbardziej niepokojącym elementem systemu wyborczego. Po zakończeniu głosowania, głosy liczy się w każdym komitecie wyborczym w obecności kandydatów, przedstawicieli ministerstwa spraw wewnętrznych oraz Rady Strażników i wpisuje do Formularza 22. Dane wpisane do formularza nie są jednak ujawniane. W drugim etapie formularze wysyła się do ministerstwa spraw wewnętrznych, gdzie są zliczane i publikowane na Formularzu 28. Niestety nie można porównać danych z obydwu formularzy. Inaczej mówiąc Rada Strażników czy ministerstwo spraw wewnętrznych może zmienić całkowite wyniki przed ich ogłoszeniem.

Uprawomocnienie wyborów

Oficjalne uprawomocnienie wyborczych wyników jest procesem dwustopniowym. Pierwszym etapem jest weryfikacja przez Radę Strażników, która jest ciałem stronniczym nie ukrywającym swoich preferencji politycznych. W przeszłości Rada Strażników unieważniała wybory w regionach gdzie pojawiały się problemy wyborcze, i co nie jest zaskoczeniem były to regiony gdzie reformatorzy osiągali dobre wyniki. Drugim etapem jest weryfikacja przez ajatollaha Khamenei, który ma konstytucyjne prawo anulowania głosów jeśli tak zdecyduje.

Jan Wójcik na podst. Gazeta Wyborcza i The Washington Institute for Near East Policy

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Widmo terroryzmu wisi nad olimpiadą

Francja: „islamizacja” czy „islamofobia” ?

Niemcy: narasta zagrożenie islamskim terroryzmem