Propozycja ustawy wprowadzającej surowe kary islamskie, znane jako hudud, które miałyby obowiązywać wszystkich obywateli, podzieliła rządzących Malezją.
Ustawa została zaproponowana przez przewodniczącego opozycyjnej Pan-Malajskiej Islamskiej Partii, Abdula Hadi Awanga. I chociaż pod debatę zostanie poddana w październiku już dzieli kraj, ponieważ prawo hudud uznawane jako nakazane przez Boga przewiduje takie kary jak obcinanie kończyn złodziejom czy kamienowanie cudzołożników.
Opozycji nie udałoby się złożyć ustawy bez poparcia rządzącej partii, chociaż premier Najib Razak uspokaja, że nie będzie to prowadziło do pełnej implementacji surowych szariackich reguł. „To jest tylko po to, żeby sądy szariackie mogły rozszerzyć swoje kary. Od sześciu batów do kilkunastu”, uspokaja Razak.
Tymczasem niemuzułmańskie partie będące częścią rządzącej koalicji alarmują, że jest to sprzeczne z Konstytucją Federalną z 1963 roku, która gwarantuje świeckie rządy. Koalicjant grozi zerwaniem koalicji jeżeli ustawa przejdzie przez parlament.
Także minister sprawiedliwości Ibrahim Zaid zauważa, że „w kraju, za sprawą polityki, rozwija się konserwatyzm. Był do tej pory bardzo subtelny, ale teraz staje się coraz większy”.
Ustawę wprowadzającą surowe kary popiera za to Jakim, rządowa Agencja Rozwoju Islamu w Malezji. Dokument wspierający ustawę wzywa do harmonizacji wszystkich praw lokalnych z islamskimi zasadami. „Błędem jest myślenie, że niemuzułmanie nie mogą być poddani prawu opartemu na szariacie. Jak obywatele kraju, który uznaje islam jako religię państwową mogą zakładać, że jest ich prawem człowieka nie być poddanym wpływowi praw szariatu?”, określa cele ustawy Jakim.
O agencji Jakim pisaliśmy kiedy przedstawiciele Jakim odwiedzili Polskę w roku 2011 wizytując budowę meczetu na Ochocie prowadzoną przez Ligę Muzułmańską w RP. Także syn muftiego Ligi Muzułmańskiej Nedala Abu Tabaq w internecie wyrażał poparcie dla surowych kar takich jak kamienowanie, nawet własnej matki.
JW na podst. CNN i Malay Mail