Nowe i wciąż trwające kontrowersje dotyczące wybranej do Kongresu USA Somalijki i muzułmanki Ilhan Omar wznieciły falę dyskusji na temat uchodźców somalijskich.
Po ostatniej serii wpisów Omar na Twitterze, być może nadszedł czas, żeby Ameryka przyjrzała się swoim społecznościom imigranckim. Początkiem może być spojrzenie na samą Ilhan Omar oraz społeczność somalijską, z której ona pochodzi. (…)
Niecałe dwa miesiące od wybrania jej na członkinię Kongresu jednego z przodujących krajów świata, Omar nie mogła się powstrzymać od komentarzy antysemickich, którym towarzyszyło niepokojące rozbawienie. Po każdej z obelg pojawiały się puste i wymuszone przeprosiny, a następnie kolejne obraźliwe komentarze. Z głębokim rozczarowaniem stwierdzam, że wielokrotne wystąpienia Ilhan Omar są upiornie podobne do wypowiedzi somalijskiego pirata w filmie „Kapitan Phillips” – głodnego władzy i pozbawionego kultury człowieka, który musi ciągle udowadniać, jaki jest „silny”.
Skoro somalijska społeczność Minnesoty wybrała Ilhan Omar jako swoją przedstawicielkę, trzeba zadać sobie pytanie: jakie są wartości największej społeczności w diasporze somalijskiej? Czy ci ludzie kiedykolwiek opuścili Somalię, czy zabrali ją ze sobą?
Od 2015 roku w USA żyje 150 tysięcy Somalijczyków; Minnesota, ze względu na infrastrukturę zapewnioną przez przyjazne uchodźcom liberalne władze, gości największą ich liczbę. Mimo to, wiemy że:
– w społeczności somalijskiej stosuje się praktykę okaleczania kobiecych narządów płciowych (tzw. obrzezania kobiet)