Na początku lipca wściekły tłum spalił billboardy Samsunga w Karaczi w Pakistanie z powodu „bluźnierczej nazwy” urządzenia Wi-Fi w sklepie.
Największe miasto Pakistanu stało się nie po raz pierwszy areną zamieszek muzułmanów oburzonych rzekomym obrażeniem islamu, Boga, Koranu czy Proroka. Nie wiadomo dokładanie czy chodziło o nazwę urządzenia Wi-Fi, czy bluźnierstwo zawarte zostało w kodzie QR, wkrótce jednak policja aresztowała 27 pracowników południowokoreańskiego giganta technologicznego, a firma wydała oświadczenie z przeprosinami i wszczęła wewnętrzne dochodzenie.
Ten wybuch agresji i tak był jeszcze bezkrwawy w porównaniu do poprzednich historii, gdzie dokonywano linczów, podrzynano gardła w przekonaniu, że obrażono proroka Mahometa. W lutym tego roku tłum ukamienował chorego psychicznie 41-latka w jednej z wiosek w prowincji Pendżab. Podobno ktoś widział jak podpala w meczecie Koran.
Od 1987 roku oskarżono w Pakistanie o bluźnierstwo 1856 osób, większość z nich otrzymała kary więzienia. W tym samym czasie ponad 130 osób zostało zabitych przez tłum lub sprawców pozapaństwowych. Ofiarami często były mniejszości religijne – chrześcijanie, wyznawcy ahmadijji czy szyici.
Pakistanis are protesting against Samsung coz they find QR Code Blasphemy. Protest is so serious that Samsung Pakistan has given clarification.
Samsung recently started producing mobile phones in Pakistan and seems Chinese competitors didnt like it. QR Code is not new there. pic.twitter.com/j1Y63r0VnW
— ️ (@4mSingh) July 1, 2022
W artykule dla News Lines, muzułmański liberał Mustafa Akyol z Cato Institute wzywa państwa muzułmańskie do uczciwej dyskusji w sprawie ich podejścia do bluźnierstwa. Do czegoś głębszego niż tylko potępienie biorącego sprawy w swoje ręce tłumu, wyrażane często przez duchownych i polityków. Reformator chciałby otwartej i głębokiej dyskusji nad zasadnością praw o bluźnierstwie w prawie islamskim.
Przyznaje, że zwolennicy poglądu o konieczności kary za bluźnierstwo mogą wskazywać na tradycyjne islamskie orzecznictwo, które uzasadnia ciężkie kary. „I w rzeczywistości, ich argumenty nie są bez podstaw, pomimo płaczu apologetów, którzy twierdzą wprost przeciwnie”, pisze Akyol. Jednocześnie wskazuje na to, że prawodawstwo muzułmańskie jest bardziej zniuansowane, niż islamskie sądy chcą dzisiaj przyznać, i pokazuje drogę wyjścia.