Bułgaria nie leży w centrum zainteresowania badań nad radykalizacją i terroryzmem islamskim, chociaż posiada sporą mniejszość muzułmańską. Jednak i tutaj może dojść do problemu radykalizacji, ale inaczej niż w Europie Zachodniej.
Radykalizacja muzułmanów może być odpowiedzią na radykalny przekaz skrajnej prawicy, jak wynika z analizy opublikowanej przez European Eye on Radicalization.
Chociaż islam stanowi znaczną część religii wyznawanej przez mieszkańców Bułgarii – w 2011r. około 7,8%, a sześć lat później prawie 15% – to jednak nie jest to związane z gorliwą religijnością. Według badań dr Eugenii Iwanowej z New Bulgarian University religia nie jest istotna dla bułgarskich muzułmanów. W ankiecie z 2011 roku przeprowadzonej na 850 badanych, aż 41% nigdy nie chodziło do meczetu, a prawie 60% nie modliło się w domu. 80% uważa noszenie chusty za rzecz nie do przyjęcia, a tylko pół procenta chciałoby jakiegoś wpływu szariatu na prawo państwowe.
Badania przeprowadzone z kolei w 2017r. przez Pew Research Center pokazują, że 33% muzułmanów uważa religię za „bardzo ważną” w życiu, ale tylko 7% modli się pięć razy dziennie, a 22% chodzi co tydzień do meczetu.
Ta nieznajomość islamu według ekspertów może też być jednak problemem, ponieważ jest obawa, że radykałom łatwiej będzie na nich wpływać. Wymienia się tu cztery zewnętrzne zagrożenia, są to: działania organizacji terrorystycznych, powracający przez Bułgarię z Syrii dżihadyści, napływ nielegalnych imigrantów i finansowanie oraz propagowanie poglądów islamistycznych przez siły zewnętrzne.
W ostatnim przypadku chodzi głównie o wsparcie z Turcji i Iranu, które osłabia autonomię lokalnych społeczności muzułmańskich. Z kolei wpływ radykałów z zagranicy, prawdopodobnie też powiązany z Iranem, ujawnił się w jedynym zamachu terrorystycznym, jaki miał miejsce w Bułgarii. W 2012 roku zamachowiec powiązany z Hezbollahem zabił pięciu Izraelczyków i bułgarskiego kierowcę, i ranił 30 uczestników izraelskiej wycieczki.