W marcu 2004 roku towarzyszyłem osobom z mojej rodziny w Meczecie Regent’s Park (RPM) na „spotkaniu kondolencyjnym” (majlis al-‘aza’) zorganizowanym dla szejka Ahmada Jasina, założyciela i duchowego przywódcy Hamasu, który właśnie zginął podczas izraelskiego ataku rakietowego.
Żeby przybliżyć kontekst – powiernikami tego meczetu są ambasady w Londynie ponad dwudziestu krajów z przewagą sunnickiego islamu. Dyrektorem meczetu zawsze był saudyjski dyplomata, a wszyscy imamowie zazwyczaj byli absolwentami Al-Azhar z Egiptu. Teraz niektórzy imamowie są również absolwentami uniwersytetów saudyjskich i innych.
Spotkanie kondolencyjne było zorganizowane w dużej, prywatnej sali w RPM. Osiem lat później brałem udział w spotkaniu Borisa Johnsona z muzułmańskimi przywódcami w tej samej sali, podczas jego kampanii o powtórny wybór na burmistrza Londynu w 2012 roku.
Na spotkaniu poświęconym szejkowi Jasinowi kolejni mówcy, głównie z Bractwa Muzułmańskiego, Jamaat-e-Islami i sieci salafickich, opiewali go jako wielkiego mudżahedina i męczennika, którym oczywiście był dla zwolenników Hamasu. RPM i Rada Muzułmańska w Wielkiej Brytanii (Muslim Council of Britain – MCB) były szeroko reprezentowane.
W tym czasie ja znajdowałem się w połowie swojej drogi od islamizmu do post-islamizmu. (Tak, przez krótki czas byłem zwolennikiem Chomeiniego wiele lat temu, gdy miałem 12-15 lat.) Kilkakrotnie w trakcie tego spotkania miałem chęć chwycić za mikrofon (przestrzeń wtedy była zaaranżowana w sposób otwarty) i wezwać zwolenników Hamasu, żeby zaprzestali wspierania bombowych samobójców i innych zamachów na izraelskich cywili.
Jednak to nie był właściwy czas: wydarzenie było zdominowane przez osoby starsze, które nie zrozumiałyby takiego sposobu odczuwania, prezentowanego przez część młodego pokolenia, a spotkanie kondolencyjne nie było chyba właściwą okazją do wyrażania krytycyzmu ze względu na silne emocje. Później jednak miałem sobie za złe i żałowałem, że nie zebrałem się na odwagę, by wypowiedzieć to, co należało stwierdzić publicznie. Powiedziałem to na tym spotkaniu prywatnie kilku młodszym islamistom z mojego pokolenia, i wielu z nich zgodziło się ze mną.