Jeden z liderów muzułmańskich protestów przeciwko pokazywaniu filmu „Lady of Heaven” jest doradcą brytyjskiego rządu w sprawie islamofobii. Tego by nikt nie wymyślił.
Imam Qari Asim oskarżał film o bluźnierstwo, zagrzewał muzułmanów do aktywnego protestowania przeciwko kinom wyświetlającym film, domagał się ocenzurowania obrazu, który „uraził uczucia muzułmanów”. Jak donosi „The Telegraph”, główny imam meczetu Makkah w Leeds jest jednocześnie niezależnym rządowym doradcą do spraw walki z islamofobią.
Film wywołał protesty muzułmanów, przede wszystkim sunnitów, ponieważ pokazuje historię życia Fatimy, córki Mahometa i opowiada historię religii z perspektywy szyitów. A to najstarszy konflikt w łonie islamu, pierwsza fitna, wojna o schedę po proroku, która wstrząsnęła światem islamskim.
W wielu kinach pod wpływem protestów i obaw wycofano pokazy filmu. Jak poinformował Asim, pełniący funkcję zastępcy przewodniczącego rządowej grupy roboczej ds. antymuzułmańskiej nienawiści, „w niektórych miejscach odnieśliśmy sukces i te kina nie będą więcej już pokazywać filmu”, odnosząc się do negocjacji prowadzonych przez imamów z sieciami kin. Innymi słowy kina ugięły się pod połączoną presją ze strony radykalnych protestujących, gróźb oraz oficjeli muzułmańskich legitymizowanych przez rząd.
Z kolei doradczyni rządu w sprawie spójności społecznej, a wcześniej szefowa przeciwdziałania ekstremizmowi, muzułmanka Sara Khan ostro skrytykowała rząd, że nie był w stanie zapewnić bezpieczeństwa kinom i stanąć po stronie wolności słowa. Uważa, że ustępstwa wobec „religijnej tłuszczy” to „równia pochyła”, która zachęca do dalszych działań i podkopywania spójności społecznej.
O innym podziale w społeczności muzułmańskiej pisze Ayaan Hirsi Ali, która sama bezpośrednio doświadczyła gróźb pozbawienia życia w wyniku „naruszenia czci Mahometa”. Groźby te zamachowiec przybił nożem do brzucha holenderskiego reżysera Theo van Gogha, z którym współpracowała. Jednak Hirsi Ali pisze o podziale muzułmanów na mekkańskich (reprezentujących pokojowy islam) i medyńskich (wcielenie agresywnej, dominującej i politycznej wersji religii), oraz o trzeciej grupie, tych którzy widzą, że nie wystarczy krzyczeć, iż „islam jest religią pokoju”, lecz trzeba go zreformować. Do tych ostatnich zalicza autora scenariusza filmu, Yassera Al-Habiba, który zdecydowanie nie jest sekularystą, ale będąc osobą wierzącą odrzuca irańskie roszczenia do przywództwa w świecie szyickim.