Wolontariusze poinformowali policję o podejrzeniach, że strażnicy, w ośrodku dla uchodźców przerobionym ze szkolnej sali gimnastycznej w Neukölln, południowej dzielnicy Berlina, próbowali rekrutować młodych imigrantów do handlu narkotykami.
Doniesienia potwierdzili w ubiegłym roku policjanci ubrani po cywilnemu. To jednak nie był odosobniony przypadek twierdzi komisarz ds migracji w Neukölln, Arnlod Mengelkoch, ponieważ przestępcze rodziny „łowią nowych pracowników do swojego biznesu narkotykowego wzdłuż linii 8 metra”.
Niestety integracja ze społeczeństwem nie jest łatwa i krótka, to powoduje narastanie frustracji i część uchodźców staje się coraz bardziej podatna na wpływy zorganizowanej przestępczości, zwłaszcza, że w berlińskim świecie przestępczym duże arabskie klany zdominowały handel narkotykami, prostytucję i przemyt ludzi.
„Ludzie z Berlina przychodzą do nich, mówią w ich języku i przedstawiają kuszące oferty”, mówi Sjors Kamstra, berliński prokurator. Rekrutacja idzie ściśle według podziałów etnicznych, północnoafrykańskie gangi trafiają do przybyszów z Maghrebu itd.
W Berlinie powstały wielkie arabskie syndykaty przestępcze i to dochodzenia wobec nich dominują pracę policji w związku z przestępczością zorganizowaną. Przy włamaniach i innych kategoriach przestępstw dominują mieszkańcy wschodniej Europy lub Gruzini.
Przestępczość to problem Neukölln, gdzie mieszka ponad 40% imigrantów, a bezrobocie jest 2,5 raza wyższe niż średnio w Niemczech, a w przypadku imigrantów nawet 5-krotnie wyższe. (j)
źródło: Financial Times