16 maja miał odbyć się w Berlinie antysemicki marsz Al-Quds. Impreza została jednak odwołana.
Międzynarodowy Dzień Quds to coroczne wydarzenie odbywające się w ostatni piątek Ramadanu. Zostało ono zainicjowane przez Islamską Republikę Iranu w 1979 r., aby wyrazić poparcie dla niepodległości Palestyny i sprzeciwić się Izraelowi. Stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec Żydów oraz do rytualnego potępiania Stanów Zjednoczonych i Arabii Saudyjskiej.
Tego dnia część społeczności muzułmańskiej organizuje rozmaite wydarzenia. Jednym z nich jest coroczny marsz w Berlinie, który, jak zapowiadali organizatorzy, miał przejść najbardziej reprezentacyjną ulicą Berlina – Kurfürstendamm.
Marsz jednak się nie odbędzie. Powody są co najmniej dwa – jeden związany z epidemią; drugi, nieoficjalny, to zmiana nastawienia władz Niemiec do tego typu wydarzeń. Wśród polityków i dziennikarzy słychać głosy zadowolonych z tej decyzji. „Wszystkim nam oszczędza się jednego z najbardziej obrzydliwych antysemickich wydarzeń” – skwitował lokalny polityk SPD Andreas Geisel.
Odwołanie marszu zostało poprzedzone decyzją ministra spraw wewnętrznych, zabraniającą Hezbollahowi działania na terenie Niemiec, ponieważ został uznany za organizację terrorystyczną w całości (a nie tylko jego zbrojne skrzydło). To właśnie „Partia Boga” była jednym z głównych organizatorów marszu.
Święto Al-Quds to coroczna okazja do potępienia Izraela i Stanów Zjednoczonych. Rok temu w demonstracji, która przeszła ulicami Berlina, wzięło udział tysiąc osób. Wznoszono hasła w stylu: „Izrael morderca dzieci!”. Marsz ten skupiał głównie Irańczyków wiernych reżimowi w Teheranie, Palestyńczyków, sporadycznie neonazistów i skrajną lewicę.
Władze niemieckie zakaz działalności Hezbollahu potraktowały poważnie, o czym świadczy seria przeszukań w meczetach i muzułmańskich stowarzyszeniach, powiązanych z „Partią Boga”. Funkcjonariusze weszli do obiektów w Bremie, Dortmundzie, Münster i Berlinie.
Niemiecka agencja prasowa podała także, że policjanci weszli do czterech prywatnych mieszkań członków stowarzyszeń powiązanych z Hezbollahem oraz ich współpracowników. Można założyć, że służby skupiają się na kwestiach finansowych, stad też przeszukanie w domu doradcy podatkowego świadczącego usługi dla organizacji.
Teoretycznie marsz Quds mógł się odbyć, musiałby jednak liczyć nie więcej niż 50 osób. Jednocześnie władze Berlina zapowiedziały, że wykorzystają wszelkie możliwości administracyjne do tego, żeby wydarzenie to zablokować. Ostatecznie sami organizatorzy podjęli decyzję o jego odwołaniu.
https://www.tagesspiegel.de; www.jpost.com
O muzułmańskim antysemityzmie w Europie oraz o marszu Al-Quds pisaliśmy tutaj