Jeszcze w ubiegły wtorek, przed ogłoszeniem unijnych planów w sprawie imigracji, kanclerz Austrii Sebastian Kurz wyraził sprzeciw przeciwko jakimkolwiek planom zmuszania państw unijnych do przyjmowania osób poszukujących azylu.
„Uważamy, że dystrybucja w Europie (poszukujących azylu – przyp. red.) nie powiodła się i wiele państw ją odrzuca. To nie będzie działało w taki sposób”, powiedział agencji AFP lider austriackich konserwatystów, odrzucając tym samym plan imigracyjny KE.
Słowa Kurza skrytykował minister spraw wewnętrznych Niemiec Horst Seehofer: „Nie chcemy, żeby interesy jakiegokolwiek kraju były stawiane przed interesami europejskimi”.
Kanclerz Austrii uważa, że wspólne wysiłki europejskie w tym kierunku są konieczne, lecz wymienia tu „lepszą ochronę zewnętrznych granic, wspólną walkę z przemytnikami, ale także wspólną pomoc tam, gdzie jest potrzebna (w krajach źródłowych imigracji)”.
Propozycja Komisji Europejskiej jest powszechnie krytykowana w państwach UE, umiarkowane wsparcie otrzymała jedynie z Rzymu, Paryża i Berlina.
Korespondent „Deutsche Welle” Bernd Riegert uważa, że każdy plan unijny zostanie storpedowany przez antyimigrancką Austrię i Grupę V4, ale zastanawia się, dlaczego nie są realizowane jego częściowe elementy, jak szybsze procedury deportacyjne i azylowe. Podejrzewa, że jest to strategia odstraszania imigrantów przez państwa graniczne UE, która długim pobytem w obozach ma zniechęcić imigrantów do wyruszania w podróż.