Od wielu lat kaznodzieja Muhammed P. znajduje się w kręgu zainteresowań austriackich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo. Meczet Tewhid w wiedeńskiej dzielnicy Meidling, w którym działał, odwiedzali dżihadyści.
Kiedy fakt ten wyszedł na jaw, kontrowersyjny imam miał zostać odwołany z funkcji. Ze śledztwa przeprowadzonego przez dziennikarzy „Sterna” wynika, że nadal aktywnie działał w świątyni.
O związkach Muhammeda P. z islamskimi radykałami z Bośni i Hercegowiny mówi się od dawna. Kaznodzieja wygłaszał antysemickie kazania i tolerował obecność salafitów. W meczecie Tewhid prawdopodobnie zradykalizował się Kujtim Fejzullai, terrorysta, który 2 listopada 2020 roku zamordował w centrum Wiednia cztery osoby.
Informacje te wywołały oburzenie austriackiej opinii publicznej. Władze postanowiły zamknąć meczet. Po krótkiej przerwie wznowił jednak działalność; po sporach prawnych Islamska Wspólnota Religijna w Austrii (IGGÖ – Islamische Glaubensgemeinschaft in Österreich) zdecydowała się otworzyć osławiony meczet, jednak bez Muhammeda P. Władze muzułmańskiej organizacji wyznaczyły nowego imama, który podobnie jak poprzednik także pochodził z Bośni i Hercegowiny.
Z dziennikarskiego śledztwa wynika, że Muhammed P. tak naprawdę nigdy z meczetu nie odszedł i nadal był w nim aktywny. Nie jest pewne czy wykonywał obowiązki imama, czy też agitował w inny sposób. Funkcjonariusze służb bezpieczeństwa od dłuższego czasu utrzymują, że skompromitowany kaznodzieja w dalszym ciągu działa w meczecie Tewhid.
Na ten trop udało się wpaść w trakcie śledztwa, prowadzonego w sprawie dżihadysty Alego K. Ten 17-letni wiedeńczyk o tureckich korzeniach chciał przeprowadzić atak terrorystyczny na dworcu centralnym w Wiedniu we wrześniu ubiegłego roku. Ostatecznie do niego nie doszło, ponieważ zradykalizowany nastolatek wycofał się w ostatnim momencie.
Wiadomo, że Ali K. co najmniej kilkakrotnie odwiedzał meczet Tewhid. Był tam także w dniu planowanego zamachu. Austriackie organy bezpieczeństwa twierdzą, że chociaż nie każde kazanie w meczecie można zaklasyfikować jako radykalnie islamskie, to treści fundamentalistyczne od dawna się w nich przewijają.
Islamska Wspólnota Religijna w Austrii potwierdziła ustalenia dziennikarzy, stwierdzając, że zażądała zmiany imama, aby zapewnić dalsze istnienie meczetu, dać mu osobowość prawną, a także środki, umożliwiające, „radzenie sobie z tendencjami ekstremistycznymi w społeczności muzułmańskiej”.
Zdaniem IGGÖ porozumienie z meczetem Tewhid nie zostało „wdrożone w sposób zadowalający”. Organizacja muzułmańska potwierdziła, że Muhammed P. był ostatnio aktywny w meczecie jako nauczyciel języka arabskiego, dlatego też IGGÖ postanowiła rozwiązać meczet Tewhid.
„Meczet Tewhid nie jest już częścią IGGÖ” – oświadczył rzecznik prasowy stowarzyszenia, dodając, że po tej decyzji z prawnego punktu widzenia wspólnota może działać jedynie na mocy ustawy o stowarzyszeniach, a nie prawa regulującego podmioty religijne. „Kwestia, w jakim stopniu wpływa to na indywidualne prawo do praktykowania religii przez członków wspólnoty oraz czy i w jakiej formie wspólnota może działać w przyszłości, zależy wyłącznie od decyzji władz stowarzyszenia. W każdym razie miejsce to nie może być oficjalnie nazywane meczetem” – wyjaśnia Islamska Wspólnota Religijna.
Zmiana osobowości prawnej nie przeszkadza wiernym odwiedzać to miejsce. Na piątkowe modlitwy nadal przychodzą tam muzułmanie. Trzeba jednak podkreślić, że zmiana prawnej klasyfikacji obiektu otwiera władzom pole do działania. Jeśli statut stowarzyszenia okaże się niezgodny z prawem, to władze mogą zamknąć organizację.
Na powyższym przykładzie widać dwa niepokojące zjawiska. Po pierwsze, IGGÖ gra z władzami. Ta związana z Bractwem Muzułmańskim organizacja oficjalnie deklaruje współpracę, a jednocześnie toleruje w kontrolowanych przez siebie meczetach obecność islamskich radykałów. Dopiero pod naciskiem opinii publicznej odcina się od skompromitowanych i kontrowersyjnych duchowych.
Po drugie, walka z salafitami przypomina walkę z cieniem. Nawet jeśli uda się władzom w długotrwałej procedurze zamknąć konkretne stowarzyszenie, to bardzo szybko w jego miejsce powstaje następne. Ponadto wielu salafitów albo działa w podziemiu, nie mając zamiaru tworzyć żadnych oficjalnych struktur, albo grupuje się w istniejących już meczetach czy domach modlitwy, krok po kroku radykalizując muzułmańską społeczność.