W zamachach na dwa meczety w Christchurch w Nowej Zelandii zginęło do czterdziestu osób, a dwudziestu jest rannych. Premier kraju Jacinda Adern nazwała to „najczarniejszym dniem Nowej Zelandii”.
Przynajmniej jednym z zamachowców, który strzelał do muzułmanów modlących się w meczecie Al-Nur, był biały suprematysta, posługujący się neonazistowskimi symbolami, przeciwnik imigracji. Swój atak transmitował na żywo w sieci.
W manifeście opublikowanym przed zamachem napisał o celach swojego działania: „Najbardziej ze wszystkiego chcę pokazać najeźdźcom, że nasze kraje nie będą nigdy ich krajami, nasze ojczyzny są nasze i tyle, dopóki biały człowiek wciąż żyje, nigdy nie podbiją naszych krajów i nigdy nie zastąpią naszych ludzi”.
W liczącej ponad osiemdziesiąt stron publikacji, zatytułowanej „Wielkie Zastąpienie” zamachowiec odwoływał się do Andersa Breivika, który w 2011 roku zamordował w ataku terrorystycznym w Norwegii młodzież z lewicowej Partii Pracy. Podobnie jak on, powołał się na Zakon Templariuszy. Przyznał także, że chce wzmocnić linie podziału w społeczeństwach oparte na tożsamości.
Policja potwierdziła także, że w innym meczecie miało dojść do strzelaniny, ale nie poinformowała jeszcze o liczbie ofiar. (j)
Aktualizacja: Liczba ofiar urosła do 49.