Niedawno w „Gazecie Wyborczej” ukazał się wywiad z Agnieszką Kołek, polską artystką mieszkającą w Londynie, kuratorką festiwalu Passion For Freedom.
„Polityczna poprawność pierze ludziom mózgi. Nie mają odwagi przyznać, że w krajach muzułmańskich kobiety są upadlane, a islamofobia to słowo stworzone, by zamykać nam usta” – taką syntezę poglądów Agnieszki Kołek czytamy we wprowadzeniu do wywiadu, zatytułowanego „Święta wojna na słowa”.
Laureatka nagrody Polki Roku w Wielkiej Brytanii za 2012 r. opowiadała o zamachu na kawiarnię w Kopenhadze, w której odbywała się debata z udziałem Larsa Vilksa, o wolności słowa, konieczności walki z poprawnością polityczną i zagrożeniu islamskim ekstremizmem.
W rozmowie z Maciejem Czarneckim Agnieszka Kołek podzieliła się wspomnieniami ze spotkania w kopenhaskiej kawiarni, w trakcie którego dwóch islamskich zamachowców zastrzeliło jednego z uczestników debaty i raniło trzech policjantów.
Tegoroczna debata wpisywała się w cykl corocznych spotkań – organizowanych 14 lutego, w rocznicę wydania fatwy na Salmana Rushiego, autora „Szatańskich wersetów” – dzięki którym Lars Vilks, żyjący pod ochroną policji duński autor karykatur Mahometa, może wystąpić przed szerszą publicznością i wziąć udział w dyskusjach poświęconych m.in. wolności słowa i swobody artystycznej. Agnieszka Kołek w wywiadzie przedstawia wiele szczegółów zajścia, które rzadko są przywoływano w mediach głównego nurtu. Zwraca uwagę na niemal symboliczny fakt, że strzelanina rozpoczęła się w momencie, gdy Inna Szewczenko z Femenu opowiadała o spotkaniu z Charbem (Stéphane Charbonnier), redaktorem „Charlie Hebdo” zamordowanym przez islamistów w styczniu.
Organizatorka Passion for Freedom jasno podkreśla, że zamachowiec mówił po arabsku, po czym wykrzyknął „Allahu Akbar!”. Jej relacja wyraźnie wskazuje na powiązania terrorysty z islamem, uderzając tym samym w polityczną poprawność wielu dziennikarzy, określających zamachowca mianem „22-letniego Duńczyka”.
W wywiadzie przeczytamy również poruszające relacje na temat prześladowania kobiet w islamie. Kołek przywołuje m.in dokument „Honor Diaries”, w którym muzułmanki z różnych krajów opowiadają o swoich tramautycznych przeżyciach związanych z honorowymi zabójstwami. Przy okazji trafnie wskazuje, jak islamiści wykorzystują mechanizmy demokracji, żeby tę demokrację zniszczyć i zastąpić ją własnymi prawami.
Symptomatyczny jest tu przykład Firoozeh Bazrafkan, pochodzącej z Iranu autorki filmów i performance’ów, którą islamiści podali do sądu, gdy skrytykowała traktowanie kobiet w świecie muzułmańskim. Ta sama zasada dotyczy Abu Hamzy, islamskiego kaznodziei wspierającego terroryzm, który broniąc się przed ekstradycją do Stanów Zjednoczonych powoływał się na prawa człowieka.
Według Agnieszki Kołek problem z autocenzurą i poprawnością polityczną na Zachodzie zaczął się w 1989 r., wraz z fatwą wydaną na Salmana Rushdiego. Zdaniem Polki „był to pierwszy sygnał choroby w społeczeństwie i elitach politycznych. Nie stanęły murem za autorem. Nie powiedziały jasno: 'Nasz kraj jest oparty na tym, że można mówić różne rzeczy. Musi być otwarte pole do dyskusji, do kłótni’”.
Dzisiejsze zachowanie wielu dziennikarzy oraz polityków – przepełnione strachem przed reakcją obrażonych muzułmanów – jest konsekwencją tamtej postawy. Kuratorka Passion for Freedom podkreśla, że w obronie zachodnich wartości nie można posunąć się za daleko, i że nawet świadome prowokacje – takie jak rysowanie Mahometa z ciałem psa – są uprawnionym narzędziem w walce z próbami ograniczania swobody wypowiedzi w imię uczuć religijnych.
W swoich komentarzach Kołek zwraca uwagę na brutalne zachowania niektórych muzułmanów, takie jak zbiorowe, coraz częstsze gwałty na dziewczynkach w Wielkiej Brytanii, i zestawia je z tuszowaniem sprawy ze strony polityków i policji, obawiających się oskarżeń o rasizm. Artystka przypomina, że o skandalicznych zbrodniach (z udziałem m.in. pakistańskich muzułmanów) przez długi czas odważył się pisać tylko jeden dziennikarz, Andrew Norfolk z „The Times”.
Takie podejście prowadzi do sytuacji, w której „ekstremiści chcą narzucić wszystkim swoją wizję świata”. Agnieszka Kołek zauważa, że ludzie „nie rozumieją, że wolność słowa to podstawa. Bez niej odpada wszystko inne”. Zaznacza również, „że muzułmanie też mają prawo z niej korzystać, ale granicą jest przestrzeganie prawa”.
W rozmowie z Michałem Czarneckim Polka Roku krytykuje termin „islamofobia” – słowo jej zdaniem stworzone po to, żeby „zamykać ludziom usta”. Podkreśla, że sama pracując w przeszłości w szkole specjalnej opiekowała się muzułmańskimi dziećmi, nie kierując się w żadnym stopniu ich wyznaniem. Zachęca do „rzeczowej i nieskrępowanej dyskusji” w każdym przypadku dotyczącym islamu i jego krytyki, zauważa jednak, że z powodu poprawności politycznej taka dyskusja jest często niemożliwa, a jej miejsce zajmują slogany (określające krytyków islamu m.in. mianem „faszystów”) i bezpodstawne oskarżenia.
Na każdym kroku Agnieszka Kołek podkreśla znaczenie wolności. Zwraca uwagę na bogactwo życia w Europie, która daje mnóstwo możliwości, i którą niekoniecznie należy postrzegać przez pryzmat rozpadu więzi rodzinnych czy braku wartości – jak często mówi się o niej próbując usprawiedliwić działania poszukujących sensu islamskich ekstremistów, którzy nie odnajdują się w zachodniej rzeczywistości. „Im świat jest bardziej skomplikowany, tym więcej osób chciałoby wrócić do tego czarnego-białego, który nigdy nie istniał. W czasach Mahometa ludzie też mieli rozterki”, dodaje Kołek na zakończenie.
Oprac. Bohun
Tytuł – red. Euroislam.pl