Wiadomość

Wzbiera fala przemocy w krajach afrykańskich

Armia somalijska przejmuje oddziały terrorystów Al-Szabaab. Terroryzm na Sahelu
Armia somalijska przejmuje oddziały terrorystów Al-Szabaab. Źródło: Wikipedia

Mali, Niger i Somalia – w tych krajach grupy dżihadystyczne są nadal aktywne. Terroryzm na Sahelu zbiera śmiertelne żniwo. W Somalii islamiści jako cel ataków wybrali Turków, w Mali francuskich żołnierzy. W Nigrze giną cywile.

Czy ta fala przemocy zagraża bezpieczeństwu Europy?

Niebezpiecznie w Mali

Dwóch francuskich żołnierzy straciło życie w ataku terrorystycznym w Mali. Według doniesień z Paryża mundurowi zginęli w czasie pełnienia misji zwiadowczej. Bezpośrednią przyczyną zgonu był wybuch. Kilka dni wcześniej w podobnym ataku zginęło trzech francuskich żołnierzy. Prezydent Macron złożył kondolencje krewnym i zapowiedział dalszą walkę z terroryzmem.

W 2012 roku północne Mali dostało się w ręce islamskich rebeliantów. W tym samym roku Francja zdecydowała się na interwencję wojskową w tym kraju. W swej dawnej kolonii rozmieściła tysiące żołnierzy, którzy walczą przeciwko islamskim bojówkarzom.

Terroryzm na Sahelu rozlewa się na inne kraje

W Nigrze, na granicy z Mali, w miejscowościach Tchombangou i Zaroumdareye terroryści zabili co najmniej 56 osób, a 20 innych ranili – taką informację przekazał mediom minister spraw wewnętrznych Alkache Alhada w stolicy kraju, Niamey. Według późniejszych doniesień zabitych zostało ponad 100 osób a 75 rannych.

Według doniesień Reutersa śmierć poniosło ponad 70 cywilów. W Nigrze i innych krajach regionu działa kilka radykalnych islamskich grup terrorystycznych, które przysięgły wierność Al-Kaidzie lub Państwu Islamskiemu (IS).

Somalijscy dżihadyści nadal aktywni

Zamachowiec samobójca zabił w południowo-wschodniej Somalii co najmniej pięć osób. Lokalna policja przyznała, że w ataku zginęli jeden cywil i dwaj somalijscy pracownicy ochrony. Terroryści wzięli sobie na cel obywateli Turcji. Turecki minister zdrowia Fahrettin Koca uzupełnił informację przekazaną przez funkcjonariuszy, podając, że w ataku życie straciło dwóch obywateli jego kraju.

Terrorysta ranił 14 innych osób. Ofiary trafiły do szpitala w Mogadiszu. Jak dotąd rząd somalijski nie potwierdził tego faktu. Do zamachu przyznała się sunnicka grupa terrorystyczna al-Szabaab i jednocześnie oświadczyła, że był on skierowany przeciwko obywatelom tureckim. Turcja nawiązała współpracę militarną z Somalią w zakresie szkoleń i wsparcia technicznego.

Według policji, do eksplozji bomby doszło na placu budowy przy drodze łączącej Mogadisz z miejscowością Afgoye. Tureccy inżynierowie i pracownicy budowlani angażują się w projekt budowy dróg. Tureckie MSZ określiło ten incydent jako „atak terrorystyczny na turecką firmę z użyciem pojazdu wyposażonego w ładunek wybuchowy”. Szef tureckiej dyplomacji potępił „ten ohydny atak” i oświadczył, że Ankara stoi po stronie „braterskiego” rządu Somalii.

Kilka godzin przed zamachem rzecznik somalijskiego rządu ogłosił, że siły bezpieczeństwa przeprowadzają atak powietrzny na stację radiową al-Szabaab. W tej antyterrorystycznej operacji nikt nie ucierpiał. Prawdopodobnie atak został przeprowadzony przez amerykański dron wojskowy.

Al-Szabaab od lat walczy o dominację w Rogu Afryki. Grupa terrorystyczna kontroluje dużą część południa oraz centrum. Ma na swoim koncie wiele ataków na ludność cywilną i siły bezpieczeństwa.

Chaos niebezpieczny dla Europy

W czasie przerw świątecznych w mediach pojawia się więcej niż zwykle informacji na temat wypadków drogowych, katastrof, pożarów czy ataków terrorystycznych. Nie oznacza to wcale, że w tym czasie jest ich znacząco więcej. Różnica jest taka, że agencje informacyjne częściej o nich donoszą. Media próbują wypełnić lukę wynikającą z tego, że świat polityki na moment się zawiesza. Mówiąc dziennikarskim slangiem, przez chwilę nie ma tej całej „bieżączki politycznej”, a gazety muszą czymś wypełnić szpalty.

Dzięki temu w okolicach Nowego Roku można przeczytać nieco więcej niż zwykle o aktach terroryzmu w odległych krajach. Z pozoru informacje te nie mają większego znaczenia. W tym przypadku jest jednak inaczej. Sytuacja w opisanych krajach Afryki bezpośrednio wpływa na bezpieczeństwo europejskich granic.

W marcu ubiegłego roku Jan Wójcik przypomniał, że w tym regionie „znajdują się główne szlaki imigrantów wiodące nad Morze Śródziemne. Trudno powiedzieć, czy obecne działania państw europejskich wystarczą dla zapewnienia nie tylko stabilności na miejscu, ale także ograniczenia migracji do Europy”.

Z perspektywy powyższych wydarzeń śmiało można powiedzieć, że Europa robi zbyt mało, by powstrzymać islamskich fanatyków.

deutschlandfunk.de, orf.at

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Piotr S. Ślusarczyk

Doktorant UKSW, badacz islamu politycznego, doktor polonistyki UW; współprowadzący portal Euroislam.pl; dziennikarz telewizyjny i radiowy.

Inne artykuły autora:

Iran: rap kontra totalitarny reżim

Austria: promocja salafizmu na wiedeńskiej uczelni

Islamski radykalizm we Francji ma się dobrze