Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas ma wydać dramatyczne ultimatum terrorystom z Hamasu w Strefie Gazy, żądając oddania władzy nad tym terytorium pod groźbą blokady finansowania jego wydatków.
Zablokowanie przez AP wszystkich płatności na rzecz Gazy oznaczałoby całkowite zerwanie relacji pomiędzy Zachodnim Brzegiem a kontrolowaną przez Hamas enklawą.
Hamas odebrał Autonomii władzę w Strefie Gazy przemocą, w wyniku zamachu stanu w 2007 roku. Izrael i Egipt następnie zapoczątkowały blokadę Gazy, chcąc zatrzymać import broni i materiałów służących Hamasowi do ataków terrorystycznych na Izrael.
Jak głosi statut Hamasu, organizacja dąży „do zawieszenia sztandaru Allaha nad każdym skrawkiem Palestyny. (…) Ziemia Palestyny jest islamskim wakf [świętym dziedzictwem] od pokoleń i pozostanie nim aż do Dnia Zmartwychwstania. Nikt nie ma prawa wyrzec się jej ani żadnej jej części. [Pokojowe] inicjatywy, tak zwane pokojowe rozwiązania i konferencje międzynarodowe, które mają rozstrzygnąć problem palestyński, są sprzeczne z przekonaniami [Hamasu]. Jedynym rozwiązaniem problemu palestyńskiego jest dżihad”.
Decyzja o zaprzestaniu płacenia rachunków Gazy, w tym za energię i wodę, poza skutkami politycznymi byłaby także bardzo dotkliwa na poziomie praktycznym. Z jednej strony kryzys energetyczny w Gazie stałby się jeszcze gorszy niż obecnie, bo rząd Abbasa płacił dotąd za paliwo dla elektrowni w Strefie. AP pokrywała również koszty zabiegów medycznych dla mieszkańców Gazy w szpitalach izraelskich, na przykład chemioterapii czy złożonych operacji.
Wśród przywódców Fatahu panuje zgodność co do wprowadzenia sankcji wobec Gazy. „Tym razem Abbas nie żartuje – powiedział jeden z urzędników w Ramallah. Nie chce pozwolić, aby Hamas nadal prowadził swoje gry. Mogą przekazać nam władzę w Strefie Gazy lub wziąć odpowiedzialność i zacząć płacić”. „To niepojęte” – powiedział inny urzędnik. – W ciągu ostatnich dziesięciu lat skarbiec Hamasu wzbogacił się o ponad miliard dolarów w podatkach, a jednak nigdy nie dzielił finansowych obciążeń Strefy. Większość zainwestowali w swoje wojskowe skrzydło”.
Jeden z przywódców Hamasu, Khalil al-Hayya, oświadczył, że zamiar Abbasa, żeby groźbami wymusić zjednoczenie obu palestyńskich terytoriów, nie powiedzie się. „Gazie nie można grozić i nie można jej przestraszyć, a Hamas nie akceptuje gróźb” – stweirdził al-Hayya.
PJ, na podst. www.timesofisrael.com