Analiza

Większość Polaków gotowa przyjmować uchodźców

Niemcy, rok 2015 (zdj.ilustracyjne)

Większość Polaków jest za przyjmowaniem uchodźców, wynika z sondażu firmy Kantar dla Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. uchodźców (UNHCR). To nieoczekiwany wynik, bo w czasie kryzysu imigracyjnego w 2015/16 roku większość była za nieprzyjmowaniem imigrantów.

Na pytanie: „Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że Polska powinna wspierać tych, którzy uciekają z powodu wojny lub prześladowania, naruszania ich praw itp. ze względu na solidarność humanitarną?” trzy czwarte osób (77%)  odpowiedziało „zdecydowanie tak” (35%) lub „raczej tak” (42%).

Co do tego, że  Polska powinna pomagać, Polacy są zgodni  – tylko 11% uważa, że pomagać nie powinniśmy. Przeciwników pomagania jest siedem razy mniej niż zwolenników. Zauważmy jednak, że pytanie nie dotyczyło przyjmowania uchodźców w Polsce, tylko udzielania im przez nasz kraj jakiejkolwiek pomocy. Co do tego panowała w Polsce zawsze polityczna zgoda, a niezgoda dotyczyła tego, czy pomagać przez przyjmowanie uchodźców czy przez pomaganie u nich na miejscu.

Nieco mniej, ale nadal zdecydowanie ponad połowa Polaków (61-62%) uważa,  że Polska powinna przyjmować uchodźców u siebie. Badacze zadali dwa bardzo podobne pytania, gdzie uzasadnieniem dla przyjmowania uchodźców były nie względy humanitarne (jak w pytaniu o „wspieranie”) ale zasada wzajemności („ponieważ my także chcielibyśmy być dobrze traktowani” i „ponieważ kiedyś my również musieliśmy uciekać z ojczyzny i zostaliśmy przyjęci w innych krajach”).

Przyjmowaniu uchodźców do naszego kraju sprzeciwia się więcej osób, niż w pytaniu ogólnym, bo 18-20% – czyli przeciwników jest trzy razy mniej niż zwolenników.

Obecne wyniki zbliżają się do poziomu akceptacji dla przyjmowania uchodźców z początku kryzysu imigracyjnego lat 2015-16 – ale go nie osiągają. Pytanie zadawane wówczas było nieco inaczej sformułowane  – nie sugerowało przyczyny, dla której uchodźcy powinni być przyjmowani.

Centrum Badania Opinii Społecznej pytało systematycznie Polaków: „Czy Pana/Pani zdaniem, Polska powinna przyjmować uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi?”.  W maju 2015 roku, gdy dopiero zaczynała wzbierać fala imigrantów przypływających do Grecji i Włoch, aż 72% osób odpowiedziało: „Tak, i powinniśmy pozwolić im się osiedlić” albo: „Tak, do czasu, kiedy będą mogli powrócić do kraju pochodzenia”, a tylko 21% było przeciwnych.

Zwolenników było więc trzy i pół razy więcej niż przeciwników, chociaż większość zwolenników zgadzała się przyjmować uchodźców tylko czasowo.

Ta większość zaczęła topnieć wraz z rosnącą gwałtownie w ciągu 2015 roku falą uchodźców/imigrantów, ale jeszcze w październiku 2015, w okresie wyborów parlamentarnych, w których PiS występował zdecydowanie przeciwko przyjmowaniu uchodźcow, większość Polaków byla za: głosy „tak” przeważały nad glosami „nie” w stosunku 54% do 46%.  Większość zaczęła być przeciwna dopiero w grudniu 2015 r. – zwolennikow bylo wówczas 42%, przeciwników 56% i większość ta utrzymała się przez cały rok 2016 i do roku 2018, z którego pochodzą ostatnie badania.

Jeszcze więcej osób było przeciwko przyjmowaniu uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, czyli z krajów muzułmańskich. W grudniu 2015 za ich przyjmowaniem bylo 34% badanych, przeciwko aż 64%.

O procesie tym pisała w grudniu 2016 roku w raporcie badawczym CBOS Barbara Badora: „Stosunek do przyjmowania w Polsce uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi jest dość stabilny od grudnia 2015 roku, kiedy to po zamachach w Paryżu (w listopadzie 2015) po raz pierwszy większość badanych sprzeciwiła się ich przyjmowaniu. Warto jednak zaznaczyć, że w 2016 roku krótkotrwałe pogorszenie nastawienia wobec uchodźców odnotowaliśmy po marcowych zamachach w Brukseli oraz po lipcowych atakach w Nicei i Monachium”.

Nieco przejaskrawiając można powiedzieć, że Polacy są gotowi przyjmować uchodźców, ponieważ uchodźców nie ma.

Najbardziej niechętni  przyjmowaniu uchodźców Polacy byli w październiku 2017 roku, kiedy przeciw opowiadało się 63%, a za 33%.  W stosunku do uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki nastroje były jeszcze bardziej niechętne: przeciwko było aż 75%, a za przyjmowaniem tylko 20%. Między momentem, w którym badaczka CBOS pisała w 2016 r. o zamachach terrorystycznych jako przyczynie wzrostu nastrojów antyuchodźczych a badaniem z 2017 r. doszło do czterech krwawych zamachów terrorystycznych przeprowadzonych przez muzułmanów lub potomków imigrantów: na jarmark świąteczny w Berlinie w grudniu 2016, na Manchester Arena w marcu 2017, na London Bridge w czerwcu 2017 i w Barcelonie 17-18 sierpnia tegoż roku.

Wprawdzie zarówno w badaniach z lat 2015-18 jak i obecnych posługiwano się słowem „uchodźca” to tak naprawdę pytano o imigrantów, którzy „uchodźcami” nazywani byli przez media i polityków. Tylko mniej niż połowa osób docierających do Europy otrzymywała prawo legalnego pobytu, pozostali traktowani byli jako nielegalni imigranci – a proporcja udzielanych azylów spadła po roku 2016. Gdyby pytano o imigrantów, to gotowość do ich przyjmowania byłaby znacząco niższa, szczególnie z krajów bliskowschodnich.

Skoro jeszcze w połowie roku 2018 znaczna większość opowiadała się przeciwko przyjmowaniu uchodźców, powstaje pytanie, dlaczego dzisiaj, w badaniach Kantara przeprowadzonych na reprezentatywnej próbie 1000 osób (więc wyniki powinny odpowiadać opiniom całego społeczeństwa), większość jest znowu, po 6 latach, za przyjmowaniem uchodźców?

Wydaje się, że są tu dwa główne czynniki i jeden dodatkowy, które zmieniły opinie większości. Po pierwsze, temat imigrantów/uchodźców przestał istnieć w mediach, ponieważ przybywa ich do Europy kilkakrotnie mniej, niż w roku 2015. Drugi czynnik, którego działanie widać na wykresach, to brak w ostatnich trzech latach krwawych zamachów terrorystycznych w Europie.

Innymi słowy – społeczeństwu wydaje się, że zniknął problem uchodźców i zniknął (tym samym) problem terrorystów.

Czynnik dodatkowy, który mógł spowodować bardziej pozytywne nastawienie do uchodźców, to masowa obecność ekonomicznych imigrantów ukraińskich w Polsce, którzy przez nasze władze nazywani byli „uchodźcami”. Być może nastąpiła częściowa  zmiana rozumienia, kto jest uchodźcą i słowo „uchodźca” bardziej kojarzy się obecnie z ukraińskim imigrantem, pracującym w sklepie, niż z muzułmańskim terrorystą, podkładającym bomby.

Dodajmy jeszcze jedną uwagę do aktualnego sondażu firmy Kantar. Wygląda na to, że w badaniu, przeprowadzonym na zlecenie agendy ONZ zajmującej się uchodźcami, zadawano takie pytania, które miały zwiększyć szansę na otrzymanie odpowiedzi pozytywnych – dlatego nie zadano dosyć neutralnego pytania, którym posługuje się CBOS lecz bardziej sugerujące pytania z gotowym wyjaśnieniem, dlaczego warto odpowiedzieć „tak”.

Nie spytano też osobno o imigrantów/uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu, do których stosunek w badaniach CBOS był szczególnie niechętny.

Jaka jest z tego konkluzja? Wydaje się, że można sformułować dwa wnioski.

Po pierwsze, Polacy chcą pomagać ludziom, którzy są ofiarami wojen i prześladowań i pewnie w normalnej sytuacji większość nie sprzeciwiałaby się przyjmowaniu w naszym kraju niewielkich grup prawdziwych uchodźców wojennych i politycznych.

Po drugie, aktualne deklaracje poparcia dla przyjmowania uchodźców mogą się bardzo szybko zmienić, tak jak to się stało w roku 2015, jeśli doszłoby do nowego kryzysu imigracyjnego i ewentualnie nowych zamachów terrorystycznych.

Należy uznać zatem, że aktualne opinie badanych są opiniami chwilowymi, na czas pokoju i spokoju, a nie trwałymi postawami, niezależnymi od sytuacji zewnętrznej. Nieco przejaskrawiając można powiedzieć, że Polacy są gotowi przyjmować uchodźców, ponieważ uchodźców nie ma.

Wbrew rozmaitym komentatorom nie uważam, żeby za zmiany postaw wobec uchodźców (imigrantów) w roku 2015 odpowiadała propaganda wyborcza PiS, chociaż jakiś niewielki wpływ mogła mieć. Jednakże niezmiennie negatywny stosunek PiS do przyjmowania uchodźców nie powstrzymał, jak widać, zaistnienia większości, która się zgadza na uchodźców.

Znacznie ważniejszą rolę w kształtowaniu opinii społecznych miały realne wydarzenia: masowa imigracja i zamachy terrorystyczne. Politycy PiS tylko głośno mówili to, czego obawiali się ludzie, obserwujący rzeczywistość.

———————————————

Wykres w tekście pochodzi z opracowania CBOS: „Stosunek Polaków i Czechów do przyjmowania uchodźców” (lipiec 2018, oprac. Marta Bożewicz). Wykorzystano również opracowanie CBOS: „Stosunek do przyjmowania uchodźców” (grudzień 2016, oprac. Barbara Badora).

Udostępnij na
Video signVideo signVideo signVideo sign
Avatar photo

Grzegorz Lindenberg

Socjolog, dr nauk społecznych, jeden z założycieli „Gazety Wyborczej”, twórca „Super Expressu” i dwóch firm internetowych. Pracował naukowo na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie Harvarda i wykładał na Uniwersytecie w Bostonie. W latach '90 w zarządzie Fundacji im. Stefana Batorego. Autor m.in. „Ludzkość poprawiona. Jak najbliższe lata zmienią świat, w którym żyjemy”. (2018), "Wzbierająca fala. Europa wobec eksplozji demograficznej w Afryce" (2019).

Inne artykuły autora:

Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców

Afganistan – przegrany sukces

Pakistan: rząd ustępuje islamistom