Francuskie media zastanawiają się czy ostatnia decyzja sądu apelacyjnego w Tuluzie, przyznająca obywatelowi Bangladeszu ochronę z powodu między innymi warunków klimatycznych, to pierwszy uznany przypadek „uchodźcy klimatycznego”.
„Sheel”, którego imię zmieniono w mediach, pochodzi z miasteczka leżącego na północ od stolicy kraju Dhaki. We Francji przebywa od 2011 roku. Opuścił Bangladesz, jak twierdzi, ze względu na prześladowania, ale nie przyznano mu azylu. Przebywał przez ten okres na tymczasowym pozwoleniu pobytu jako „chory obcokrajowiec”, czyli osoba, której deportacja groziłaby w kraju pochodzenia pozbawieniem opieki medycznej i śmiercią. „Sheel” choruje na astmę powodowaną przez alergię na kurz.
Władze podważały w sądzie ten status twierdząc, że w Bangladeszu też mógłby uzyskać odpowiednie leczenie. Jednak prawnik „Sheela”, Ludovic Riviere, uzupełnił dotychczasową argumentację opierającą się na chorobie, o warunki atmosferyczne, wysokie temperatury w nocy i zanieczyszczenie powietrza utrudniające oddychanie, które mogą doprowadzić do przedwczesnej śmierci jego klienta, podobnie jak jego ojca, który zmarł w wieku 57 lat z powodu problemów z oddychaniem.
Czy wyrok sądu, który uznał te argumenty, daje precedens nowej kategorii osoby objętej ochroną jako „uchodźcy klimatycznego”?
„Nie jest, wprost mówiąc, uchodźcą klimatycznym, bo taka koncepcja nie istnieje we francuskim prawie – mówi Riviere. – Jednak po raz pierwszy sąd wziął pod uwagę między innymi kryteria klimatyczne”.
Powietrze w Bangladeszu jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych na świecie.