Kilkaset osób wzięło udział w sobotę w antyimigranckiej demonstracji w Dover, portowym mieście położonym na wybrzeżu, do którego przypływają z Francji nielegalni imigranci.
Dziesięć osób zostało zatrzymanych po starciach z policją. Na kilka godzin zablokowano autostradę wiodącą do portu.
Demonstracja miała miejsce po tym, jak w środę do brzegów Wielkiej Brytanii nielegalnie przypłynęła rekordowa liczba 409 imigrantów. Ogółem od początku roku z Francji przypłynęło ponad 5600 osób. Wzmożone brytyjskie patrole lotnicze i morskie nie odstraszają imigrantów, podobnie jak groźby wydalenia. Rząd nagłośnił wydalenie w ubiegłym tygodniu 11 syryjskich imigrantów do Hiszpanii, gdzie władze hiszpańskie odmówiły zajmowania się nimi.
W centrum Dover odbyła się też kontrdemonstracja zwolenników imigracji, w której wzięło udział około 100 osób. Demonstranci nieśli hasła „Refugees welcome” i nawołujące do przyjmowania ofiar biedy i konfliktów na świecie. Do starć między obu demonstracjami nie doszło, w odróżnieniu do roku 2016, kiedy kilka osób zostało rannych. Dla uniknięcia powtórki tej sytuacji do Dover ściągnięto posiłki policji spoza miasta.
Na czwartkowych przesłuchaniach w parlamentarnej komisji spraw wewnętrznych urzędnicy z ministerstwa spraw wewnętrznych i urzędu imigracyjnego nie byli w stanie jasno odpowiedzieć na pytanie, czy po 31 grudnia, gdy zaczną obowiązywać przepisy dotyczące Brexitu, rząd brytyjski będzie miał prawo odsyłania imigrantów do krajów europejskich. (GL)
Od red. Euroislam.pl: Być może przybywający do Wielkiej Brytanii liczą na to, że nawet jeśli otrzymają za kilka miesięcy nakaz opuszczenia kraju, to władze nie będą w stanie go wyegzekwować, bo kraj nie będzie już częścią Unii Europejskiej.(g)