Ben-Dror Yemini
To zdumiewające, jak wielu ludzi wierzy, że można obłaskawić Hamas, chociaż przykład Hezbollahu dowodzi, iż siły dżihadu nie potrzebują żadnego pretekstu dla propagowania destrukcji.
Hezbollah jest także największą na świecie organizacją przestępczą, ale Barack Obama wybrał pojednawczą politykę, ignorując ich przemyt narkotyków i pranie brudnych pieniędzy.
Gdyby tylko Izrael zniósł blokadę Strefy Gazy, nie byłoby ani rakiet, ani tuneli. Strefa Gazy by zakwitła. Nie byłoby starć. Ten argument, panujący w pewnych kręgach na świecie i w Izraelu, należy zbadać w kontekście Operacji Północna Tarcza.
Izrael nie nałożył żadnej blokady na Liban, który jest kontrolowany przez Hezbollah. Nie ma historycznego konfliktu z narodem libańskim. Liban przez wiele lat był miejscem turystyki ze świata arabskiego: wspaniałe plaże, restauracje i olśniewające życie nocne – raj. Ale Liban ma irański składnik: Hezbollah. Ci ludzie budują sieć tuneli i wyrzutni rakietowych, tak samo jak Hamas, a robią to w kontekście swojej głębokiej nienawiści do Zachodu, włącznie z Izraelem i Żydami.
Na moment wracając do Hamasu musimy zapytać: czy Strefa Gazy rozkwitnie, kiedy zostanie zniesiona blokada? Czy Hamas zmieni skórę?
Hezbollah dostarcza nam odpowiedzi. To nie chodzi o blokadę ani o konkretny konflikt, ani nie jest to spór o granice. Jest to koszmarna nienawiść, która przenika organizacje dżihadystyczne, tak samo sunnickie, jak szyickie.
To przecież dzieje się wszędzie, gdzie zwolennicy dżihadu zdobywają władzę lub przejmują ją siłą, także w krajach, a właściwie, zwłaszcza w krajach, w których nie ma znaczącej obecności Amerykanów, Żydów lub Europejczyków. Hezbollah mógłby pozwolić Libanowi na rozwój i dobre prosperowanie. Woli jednak inwestować wszystkie zasoby w przemysł śmierci.
Konfrontacja nadejdzie. I także przy założeniu, że Izrael zostanie uderzony i będzie cierpiał, a będzie, Liban powróci do średniowiecza. A jednak, mimo tego oczywistego rezultatu, Hezbollah kontynuuje swoją działalność. Nie jest jasne, dlaczego ktokolwiek uważa, że Hamas różni się od Hezbollahu. To nie znaczy, że nie należy oferować Hamasowi hojnej umowy z „rehabilitacją w zamian za demilitaryzację”. Wystarczy jednak spojrzeć na Hezbollah, by wiedzieć, że odpowiedź Hamasu będzie oczywista.
Hezbollah jest nie tylko międzynarodową organizacją terrorystyczną, jest także międzynarodową organizacją przestępczą. Znaczna część dochodów organizacji pochodzi z handlu kokainą. Prezydent Obama, po wyborach, przyjął pojednawcze podejście, ogłaszając zamiar wejścia w dialog i zintegrowania Hezbollahu w politykę libańską.
W 2008 r., na pięć lat przed mianowaniem go szefem CIA, John Brennan napisał artykuł, w którym przedstawił nową politykę appeasementu wobec Iranu i Hezbollahu. „Prezydent musi realizować politykę integracji, która zachęca umiarkowanych” – stwierdził. Jest możliwe, że ustępstwa mogą działać. Jeśli jednak chodzi o Iran i Hezbollah, ich apetyt tylko rośnie. Zamiast powściągliwości Iran rozciągnął długie ramiona na cały Bliski Wschód – od Iraku do Jemenu, Syrii i pełnej kontroli Libanu poprzez Hezbollah.
Ponadto, US Drug Enforcement Agency (DEA) jako część Operacji Kasandra ujawniła olbrzymią sieć prowadzonego przez Hezbollah handlu narkotykami i prania brudnych pieniędzy. Hezbollah, razem z latynoamerykańskimi kartelami narkotykowymi, popełniał przestępstwa na ziemi amerykańskiej. Administracja USA [za Obamy] zdecydowała jednak, że appeasement jest ważniejszy niż walka z przestępczością i poinstruowała swoje agencje, żeby przymknęły oczy, żeby nie irytować potwora i nie odrywać uwagi od podpisania nuklearnego porozumienia z Iranem.
John Kelly, człowiek, który kierował Operacją Kasandra, twierdzi, że ”Hezbollah jest jedną z największych transnarodowych organizacji przestępczych na świecie”. Stopniowo jednak on i agenci FBI, którzy zajmowali się sprawami związanymi z Iranem, zrozumieli, że ich praca jest daremna. Sprawę ze szczegółami ujawnił w zeszłym roku magazyn „Politico”. Doktryna Obamy najwyraźniej dała pełen immunitet potworowi.
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Źródło tekstu polskiego: www.listyznaszegosadu.pl
Ben-Dror Jemini – (ur. 1954 w Tel Awiwie) jest prawnikiem, historykiem i publicystą wielu izraelskich dzienników (m.in. „Maariw”, „Jediot Achronot”), a także wykładowcą, który zajmuje się m.in. wpływem antyizraelskiej propagandy. Pochodzi z rodziny Żydów wypędzonych z Jemenu. Ben-Dror Yemini jest zwolennikiem pogłębiania dialogu z Palestyńczykami. Od wielu lat opowiada się za niepodległym państwem palestyńskim.