Burak Bekdil
Według globalnego raportu World Economic Forum na temat różnic płci, Turcja w kwestii przemocy wobec kobiet i dzieci zajmuje 130 miejsce wśród 144 badanych krajów.
Ten żenujący wynik odzwierciedla poważne problemy kraju. 5 marca uczestniczki demonstracji przed Międzynarodowym Dniem Kobiet w Ankarze zostały potraktowane gazem łzawiącym, a kilkanaście z nich trafiło do aresztu. Gdy uczestnicy marszu zignorowali wezwania do rozproszenia, turecka policja użyła gazu łzawiącego.
Przemoc wobec dzieci jest coraz bardziej widoczna w islamskiej Turcji. Według tureckiego urzędu statystycznego liczba przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci – zgłoszonych organom ścigania – wzrosła z ponad 11 000 w 2014 r. do prawie 17 000 w 2016 r. Eksperci twierdzą, że wiele przypadków w ogóle nie zostało zgłoszonych.
W tym kontekście nie można ignorować głosu popularnych tureckich uczonych islamskich, którzy wygłaszają chore w oczach świeckich obserwatorów kazania. Jednym z takich sławnych uczonych jest, autor 35 książek o praktykach islamskich. Yildiz jest ulubieńcem islamistycznych mediów i ma dosłownie miliony zwolenników. W latach studenckich był członkiem National Turkish Students Union, ekstremistycznej, islamistycznej grupy studenckiej, do której należał też turecki prezydent Erdoğan.
W kazaniu telewizyjnym (2012) Yildiz powiedział: „Żydzi są największymi wrogami muzułmanów. Niektórzy twierdzą, że niektórzy Żydzi mogą być niewinni. Ja nie mogę w to uwierzyć. Wierzę w Koran. Nie można poznać diabła nie znając Żyda. Żydzi są zdrajcami. Mordują dzieci”.
Pomijając rasizm, fatwy [opinie] tureckich uczonych są często szokujące. W 2016 fatwa wydana przez Diyanet najwyższy organ religijny Turcji, stwierdziła, że nie jest zakazane (haram) w islamie, jeśli ojciec czuje pożądanie do własnej córki, „pod warunkiem, że córka jest starsza niż dziewięć lat”.
W 2016 r. teolog Yildiz orzekł, że dziewczęta w wieku powyżej pięciu lat nie powinny przebywać w towarzystwie mężczyzn, którzy odwiedzają ich rodziny. W 2017 roku powiedział, że w islamie dzieci mogą się żenić, czym wywołał publiczne kontrowersje. Dziennikarz Mustafa Hoş nazwał go „pedofilem”, a w rezultacie Yildiz pozwał Hoşa za obrazę. Podczas drugiego przesłuchania w sądzie w Stambule adwokat Yildiza nazwał dziennikarzy „wrogami islamu”. Według tego adwokata trzeba być wrogiem islamu, żeby uważać, że małżeństwo z sześcioletnim dzieckiem to pedofilia.
Niedawno Yildiz tłumaczył muzułmanom, że mężczyzna i kobieta nie powinni dzielić tej samej windy; inaczej „mogliby grzeszyć”. „Jeśli mężczyzna samotnie jedzie windą, kobieta powinna poczekać” – powiedział. Kazanie Yildiza o tym, „co umma [wspólnota] traci, jeśli kobiety pracują”, pozwala zrozumieć typowe islamistyczne myślenie o równości płci oraz rodzinnych i plemiennych ambicjach:
„Każda kobieta pracująca oznacza mężczyznę [seksualnie] niezadowolonego; następnie mąż wykorzystuje [seksualnie] inne kobiety, torując drogę prostytucji; jeśli kobiety będą pracować, będą miały mniej dzieci albo wcale. Będzie to mordercze dla naszej populacji. Praca kobiet doprowadzi do tego, że czystość i wartości moralne znikną”.
Kilka lat temu Yildiz trafił na pierwsze strony gazet, kiedy opisał, jak dobrzy muzułmanie powinni bić swoje żony. Według islamskiego orzecznictwa mężczyźni mogą to robić, teolog ostrzegł jednak, że kobiet nie należy uderzać w twarz, klatkę piersiową ani brzuch. Podczas bicia żon mężczyźni nie powinni używać patyków dłuższych niż linijka. Allah, jak powiedział Yıldız, pozwala mężczyznom bić żony, nie po to by je torturować czy zranić, tylko po to, żeby mężczyźni mogli się odprężyć.
Od niedawna Yildiz ponownie trafił na pierwsze strony gazet, dzięki między innymi fatwie o windzie i innym podobnym. Niektórzy Turcy odrzucają jego kazania, mówiąc, że jest po prostu kolejnym dewotem. Być może jest. Ale jego nauki, które trafiają do milionów, pokazują dokładnie, dlaczego Turcja – państwo na razie jeszcze nie szariackie, znajduje się na samym dnie międzynarodowych rankingów równości płci.
Tłum. GB na podstawie: www.meforum.org