Ari Lieberman
Podczas gdy liczba aktów terrorystycznych we Francji gwałtownie rośnie, francuscy urzędnicy ignorują to, co oczywiste.
1 października trzydziestoletni muzułmanin pochodzący z Północnej Afryki przybył na stację Saint-Charles w Marsylii z jednym celem – zamordowania w imię islamu jak największej liczby osób. Jego pierwsza ofiara, 20-letnia studentka medycyny, nie miała żadnych szans. Zabójca zaatakował ją nożem i dźgał, krzycząc „Allah Akbar”. Uciekł z miejsca zbrodni, ale wkrótce potem wrócił, żeby zaatakować drugą ofiarę, 21-letnią pielęgniarkę z Lyonu. Jak podają źródła, jedna z ofiar miała również poderżnięte gardło. Zamordowanie z zimną krwią dwóch młodych kobiet nie zaspokoiło żądzy krwi terrorysty. Po zabiciu drugiej ofiary podbiegł do patrolu żołnierzy, którzy go w efekcie zastrzelili.
W Europie Zachodniej stało się to normą, ale sytuacja jest szczególnie dotkliwa we Francji, która od 2012 roku doświadcza powtarzających się aktów terroruu. Kraj ten przypomina obecnie obóz wojskowy, z tysiącami żołnierzy i funkcjonariuszy policji uzbrojonych w automatyczną broń, patrolujących wrażliwe miejsca. Ale poza zwiększonymi środkami bezpieczeństwa, wydaje się, że Francja nie jest w stanie lub nie chce zrobić więcej, żeby przeciwdziałać zagrożeniu.
Rzezi w Marsylii można było łatwo zapobiec, ale francuskie władze cierpiące na kombinację politycznej poprawności, lenistwa i zwykłej głupoty, pozwoliły, żeby do niej doszło.
Terrorysta, który dopuścił się makabrycznego ataku, znany był organom ścigania. Jego policyjna kartoteka zawierałą długą listę drobnych przestępstw – był recydywistą. Na kilka dni przed atakiem, został aresztowany z powodu kradzieży, ale z niewiadomego powodu został zwolniony pomimo posiadania co najmniej siedmiu fałszywych tożsamości. Mężczyzna, który poinformował policję, że jest bezdomny, wręczył funkcjonariuszom tunezyjski paszport wydany na Ahmeda H., urodzonego 9 listopada 1987 roku w Bizerte. Samo sprawdzenie odcisków palców ujawniłoby, że kłamie w żywe oczy. Niestety, weryfikację odcisków przeprowadzono dopiero po rzezi w Marsylii.