Daniel Pipes
W maju tego roku przewodniczący Komisji Politycznej Zgromadzenia Parlamentarnego NATO (NATO PA) wysłał list, w którym prosił Middle East Forum o „możliwość zorganizowania serii spotkań i dyskusji” dla jego członków.
Dla osób niezaznajomionych – jak ja sam – z NATO PA, wyjaśniam, że jest to „wyspecjalizowane forum dla członków parlamentów krajów traktatu północnoatlantyckiego, mające na celu dyskusję i wpływanie na decyzje dotyczące bezpieczeństwa organizacji”. Komisja Polityczna „koncentruje się na kwestiach politycznych, dotyczących bezpieczeństwa NATO, jego członków i krajów partnerskich”.
Forum szybko zgodziło się być gospodarzem spotkania wyznaczonego na 19 września w Independence Mall w Filadelfii. Zaczęliśmy zapraszać ekspertów, którzy mieli zaktualizować wiedzę dwudziestu sześciu członków parlamentu z dwunastu krajów, od Norwegii po Turcję, od Polski po Portugalię.
Ze względu na centralną pozycję Turcji, zarówno w konflikcie syryjskim, jak i szerszej kwestii misji NATO (czy walczy ono z islamizmem tak samo jak kiedyś z komunizmem?), zaprosiliśmy reprezentantów dwóch tureckich frakcji islamistycznych: rząd Recepa Tayyipa Erdoğana oraz ruch Fethullaha Gülena. Obie grupy jeszcze kilka lat temu były ze sobą mocno związane; teraz rząd oskarża Gülena o przygotowanie zamachu stanu z lipca 2016 roku i określa członków jego ruchu jako „terrorystów”, więzi ich i nienawidzi.
Emre Çelik, przewodniczący gulenistowskiej grupy Rumi Forum, natychmiast zgodził się przemówić. Niestety, przez długi czas nie mogliśmy uzyskać odpowiedzi na nasze zaproszenie od Ambasady Turcji w Waszyngtonie. Wreszcie, niecały tydzień przed konferencją, pracownicy Komisji Politycznej poinformowali nas, że kancelaria prezydencka w Ankarze zarządała usunięcia z programu wystąpienia Emre Çelika. W razie odmowy, mieli oni zrezygnować z udziału w naszym wydarzeniu.
Moją pierwszą reakcją było: „w porządku, usuńcie go”. Jednak poświęciliśmy tej konferencji tyle czasu, pieniędzy i naszą reputację, że Forum niechętnie się na to zapatrywało. Nie chcieliśmy dołączyć do rzeszy zachodnich ugłaskiwaczy, takich jak NATO PA, które podporządkowują się woli tureckiego dyktatora. Co zrobić?
Zdecydowaliśmy się działać niestandardowo: owszem, nazwisko Çelik zniknęło z programu i dyplomaci z ambasady pojawili się na konferencji. Jednakże, za jego zgodą, zorganizowaliśmy dla niego wejście tylnymi drzwami i czekał cicho w kulisach. Po ostatniej sesji przemówień o zniesławieniu i szkodach, płynących z podporządkowania NATO woli Erdoğana, zaprosiłem Çelika na podium, żeby przemówił.
Kiedy oznajmiłem jego obecność, cały kontyngent turecki wstał i zaczął protestować tak głośno, że nasi ochroniarze przybiegli go chronić. Drugi przewodniczący delegacji NATO PA zaskoczony moim działaniem, które nazwał „wybuchem bomby”, odepchnął Çelika na bok i sam stanął na podium.
Próbował on zakończyć spotkanie, ale przerwałem mu, przypominając, że to my jesteśmy jego gospodarzem i znowu przekazałem głos Çelikowi. Kiedy zaczął mówić, najpierw Turcy, a potem cała delegacja NATO PA wyszli z sali, natomiast nasi pozostali goście nagrodzili jego wystąpienie oklaskami na stojąco.
Ofiaruję NATO PA przeprosiny za tę sztuczkę, ale podtrzymuję swoje zdanie o jej sensowności. Niemożliwe było dla nas zignorowanie fundamentalnej zasady NATO „zabezpieczenia wolności” jego członków.
Tak samo niemożliwe było proszenie Forum, szczególnie w kontekście spotkania w salach Independence Hall (Sala Niepodległości) i Liberty Hall (Sala Wolności) o przystanie na żądania zagranicznego tyrana.
Pomimo wyjścia członków delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO mam nadzieję, że potajemnie podziwiają oni nasze stanowisko sprzeciwiające się tyranii i nasz mały akt oporu będzie dla nich inspiracją.
Być może nauczą się oni, jak przeciwstawiać się zastraszaniu przez Erdoğana – dokładnie tego, czego w tej sytuacji nie zrobili.
Daniel Pipes jest przewodniczacym Middle East Forum
Veronica Franco, na podstawie: www.meforum.org