Uczniowe szkół tureckich wkrótce będą uczęszczać na lekcje biologii, z których zniknie teoria ewolucji Charlesa Darwina, za to na lekcjach religii pojawi się słowo „dżihad” w znaczeniu bez przemocy, jako „wysiłek” ale też „miłość do ojczyzny”.
Jednak najbardziej widoczne będzie wyrzucenie portretów założyciela świeckiej republiki Mustafy Kemala Ataturka, który widnieje wszędzie w tureckich szkołach. Wiodącego Turcję ku nowoczesności Ataturka ma w narracji zastąpić islamistyczny lider państwa Recep Tayyip Erdogan, którego walka z nieudanym puczem przedstawiana jest jako „legendarna, bohaterska historia”, bez informacji o sankcjach wobec opozycji politycznej, mniejszości narodowych i ataku na świeckość państwa.
„Jedynym powodem, że Turcja nie jest jeszcze Pakistanem jest to, że całe pokolenia przeszły świecką, publiczną edukację”, komentuje planowane zmiany w szkolnictwie dla New York Times, dyrektor badań nad Turcją Waszyngtońskiego Instytutu Polityki Bliskowschodniej Soner Cagaptay.
Wyrzucenie teorii ewolucji ze szkół licealnych argumentowane jest niezdolnością uczniów do pojęcia zawiłości tej teorii i chęcią skoncentrowania edukacji na wartościach.
Bardziej ryzykowne jest promowanie w szkole słowa „dżihad”, które w języku arabskim może mieć wieloznaczne konotacje, ale w języku tureckim bezwzględnie wiąże się z przemocą. Turcja posiadająca w bliskim sąsiedztwie organizacje terrorystyczne nie powinna igrać z tym słowem, twierdzi Cagaptay. (j)
Źródło: NYT