Kongresmen z partii Demokratów Luis Correa powiesił na ścianie swojego biura obraz przedstawiający Statuę Wolności ubraną w hidżab.
Correa uważa, że obraz reprezentuje „młodą muzułmankę, która bardzo się stara być częścią Ameryki i która chce pokazać ludziom, że jest Amerykanką”. Obraz został nagrodzony w dorocznym kongresowym konkursie artystycznym dla szkół średnich. Wywołał jednak oburzenie, między innymi lokalnych działaczy ruchu We The People Rising; ich zdaniem polityk nie powinien mieć w swoim biurze dekoracji związanej z religią. Ugrupowanie podjęło kroki, żeby prawnie zmusić polityka do zdjęcia obrazu, a 11 września zamierza zorganizować protest pod jego biurem.
Kongresmen nie wiedział zapewne, że Statua Wolności jest wzorowana na egipskiej kobiecie z 1850 r – i nie noszącej hidżabu. Frédéric-Auguste Bartholdi, projektant pomnika, odwiedził wówczas nubijskie posągi w Abu Simbel. Chciał, żeby statua była „kolosalną boginią”, która stanie na kanale sueskim, podczas gdy wicekról Isma’il Pasza, zabrał się za program europeizacji. W 1879 roku powiedział nawet: „Mój kraj już nie jest w Afryce; jesteśmy teraz częścią Europy. Naturalne jest więc dla nas porzucenie naszych przeszłych zwyczajów i przystosowanie się do systemu odpowiadającego naszym warunkom socjalnym”.
Warto przypomnieć, że również prezydent Egiptu Gamal Abdel Nasser odrzucił w 1958 roku żądanie Bractwa Muzułmańskiego, żeby wszystkie kobiety obowiązkowo nosiły zasłony. W tym nagraniu, on i jego towarzysze śmieją się z tego pomysłu, a ktoś z publiczności krzyczy pod adresem lidera Bractwa Muzułmańskiego: „Niech sam się zasłoni!”.
Oprac. MO, na podst. https://www.thestar.com/