Pojawił się poważny zarzut ze strony części naszych sympatyków, a także współpracowników, którym bliski jest KOD, że zmanipulowaliśmy wypowiedź Mateusza Kijowskiego w sprawie terroryzmu.
Zarzucono nam nawet, że wpisujemy się w PiS-owską nagonkę na KOD.
Przede wszystkim portal Euroislam.pl zajmował się kwestiami uchodźców, islamu politycznego i terroryzmu, zanim pochyliły się nad nimi PiS i KOD. To oznacza, że te organizacje mogą mieć poglądy przeciwne albo podobne do nas, ale nie oznacza to, że komukolwiek z tego powodu udzielamy poparcia albo włączamy się w jakąś nagonkę.
Tak jak zawsze, zwyczajnie komentujemy różne wypowiedzi w temacie, który nas dotyczy. Za chwilę ukaże się krytyka postawy papieża Franciszka i nie oznacza to, że staliśmy się antyklerykałami.
Co do meritum sprawy. Tytuł naszego artykułu, w którym wyłącznie zacytowaliśmy wypowiedź pana Kijowskiego brzmiał: „Szef KOD-u uważa, że terroryzm chrześcijański jest równie groźny jak islamski”. Odnosiło się to do fragmentu jego wypowiedzi: „Jeżeli popatrzymy na liczbę ofiar terroryzmu islamskiego w Polsce i Europie i na liczbę terroryzmu chrześcijańskich, czy innych wydarzeń to okazuje się, że terroryzm islamski nie jest zagrożeniem”.
I w dalszym ciągu stoimy na stanowisku, że tytuł nie jest żadną manipulacją. Wypowiedź pana Kijowskiego była prawdopodobnie pokłosiem „statystyk”, które ostatnio były kolportowane przez różne osoby na lewicy, m.in. przez Ewę Wanat, a w ubiegłym roku jeszcze przez Julię Piterę. Pokazują, że liczba zamachów terrorystycznych jest dużo mniejsza w Europie niż w latach 70-tych i 80-tych. To prawda, ale częściowa, jeżeli już mówimy o wyjmowaniu słów z kontekstu.
Przede wszystkim, terroryzm z ubiegłego wieku dotyczył głównie kwestii etnicznych i rozgrywał się w istotnej mierze na ograniczonym terenie. Często, jak na przykład terroryzm lewacki, wymierzony był w konkretne osoby. Dzisiaj religijny islamski terroryzm uderza ślepo w każdego, licząc na jak największe zastraszenie społeczeństwa i straty. Co więcej, terroryzm islamski rozszalał się na świecie, w którym przynajmniej 80% ofiar terroryzmu jako takiego jest dziełem islamskich fanatyków. Jest więc powiązany z kwestią uchodźców i migracji ludów, a nie tak, jak chciałby Kijowski, że jest to „medialnie sprzedawalne”.
Używanie tych statystyk, żeby twierdzić, iż dzisiaj jest bezpiecznej to nie tylko manipulacja, ale próba usypiania społeczeństwa w obliczu zagrożenia.
Można, tak jak Andrzej Koraszewski, wczuć się w intencje Kijowskiego, który przestrzega przed jakimkolwiek fundamentalizmem, to jednak to jest bardziej życzliwa interpretacja, niż opublikowanie gołej wypowiedzi.
I nie oszukujmy się, Kijowski, wymieniając fundamentalizm jako cechę wspólną terroryzmu islamskiego, chrześcijańskiego i ateistycznego, Erdogana i PiS, bez dodatkowych wyjaśnień, wrzuca wszystkie te ruchy do jednego worka – fundamentalizmu, którego się boimy. Wątpliwe jest, żeby nie był to zabieg czysto retoryczny, mający unurzać PiS w błocie islamskiego terroryzmu.
Tym bardziej niezrozumiałe jest zarzucanie nam „manipulacji godnej brukowca”, gdy jednocześnie sami od lat wprowadzamy rozróżnienie pomiędzy islamem politycznym, a dżihadyzmem, będącym zbrojnym pokłosiem pierwszego, ale jednak oddzielnym i innym zagrożeniem.
Zgadzamy się z jednym zarzutem, z czterech zdań nie można ocenić całości poglądów kogokolwiek na daną sprawę, ale to już problem Mateusza Kijowskiego i KOD, a nie nasz że taka jego wypowiedź znalazła się w prasie.
Jan Wójcik