Spokojna okolica wokół parku Jardins d’Eole, w pobliżu terminalu linii kolejowych Eurostar w Paryżu zamieniła się obskurne obozowisko dla migrantów z Afryki i Azji, próbujących dostać się do Wielkiej Brytanii.
Park zaczął przypominać nazywany „dżunglą”, zlikwidowany w tym roku przez władze obóz w Calais, gdzie w pewnym momencie przebywało nawet 5,5 tysiąca migrantów. W parku mieszka ich około dwa i pół tysiąca.
Migranci napłynęli do Paryża, gdy burmistrz miasta, socjalistka Anne Hidalgo, ogłosiła plan budowy pierwszego międzynarodowego obozu dla uchodźców w stolicy. Większość osób tam przebywających to młodzi mężczyźni traktujący zarzucone śmieciami obozowisko jako bazę wypadową do Wielkiej Brytanii.
Większość z nich w rozmowach z dziennikarzami przyznaje, że do Europy dotarli na łodziach rybackich z Afryki Północnej lub Turcji płacąc przemytnikom za transport. Ceny za przeprawę przez Morze Śródziemne są różne, ale można zabrać się nawet za 300 funtów – tyle zapłacił na przykład 25-letni Abdul Razaq, który przypłynął do Włoch z Kandaharu w Afganistanie.
Po przypłynięciu do Europy migranci wskakują na tiry lub przemieszczają się pociągami i autobusami do stolicy Francji. Na obozowisko wybrali park Jardins d’Eole, ponieważ znajduje się w pobliżu dworca Gare du Nord, z którego do Londynu i z powrotem kursują szybkie pociągi. Pociągi te jeżdżą również do Bretanii i Normandii, gdzie migranci próbują wskakiwać na ciężarówki płynące następnie promem do Wielkiej Brytanii.
Zgodnie z konwencją dublińską, każdy migrant musi złożyć wniosek o azyl w pierwszym kraju Unii Europejskiej, do którego dotrze. Pomimo tego Abdul Razaq, podobnie jak wielu innych, nie chcąc rejestrować się we Włoszech odmówił schronienia w tym kraju, wybierając w zamian podróż do Wielkiej Brytanii.
W parku Jardins d’Eole trawniki i grządki zostały przekształcone w toalety, a migranci myją się pod specjalnymi kranikami z wodą, przeznaczonymi dla niepełnosprawnych. Organizacje charytatywne dostarczyły im setki namiotów, które pokryły cały park i otaczające go ścieżki rowerowe. Namioty są dwuosobowe, lecz w każdym z nich śpi po sześciu ludzi.
Za dnia stoją w kolejce po posiłki wydawane przez organizacje charytatywne, a w nocy dochodzi do bójek pomiędzy pijanymi grupkami z Sudanu, Erytrei i Afganistanu, walczącymi o miejsce w kolejce i przestrzeń na namioty.
Obóz stał się już celem przemytników ludzi, oferujących za dwa tysiące funtów paszporty pozwalające dostać się samolotem z Paryża do Londynu. Miejsce jest już przeludnione, nie przestrzega się w nim zasad higieny, istnieje zagrożenie rozprzestrzenianiem się chorób.
Na koniec lata planowana jest budowa oficjalnego obozu, który ma spełniać wymagania ONZ, jednak urzędnicy obawiają się, że zwiększy to tylko napływ imigrantów.
W ostatnich dniach część mieszkańców paryskiej „dżungli” została ewakuowana do 60 schronisk w mieście. Była to już dwudziesta trzecia taka akcja policji w Paryżu.(p)
Bohun, na podst. http://www.dailymail.co.uk/
http://www.thelocal.fr/