Amerykanie przenieśli w bezpieczniejsze miejsce setkę swoich żołnierzy z obozu przy granicy z Izraelem na półwyspie Synaj, z powodu ataków bojówkarzy związanych z Państwem Islamskim.
Oddział był częścią mało znanych sił pokojowych, które pilnują przestrzegania porozumienia egipsko – izraelskiego z 1979 roku. Został ewakuowany około 450 km na południe. USA zastanawiają się, czy całkiem nie wycofać z Synaju swoich żołnierzy, w liczbie 700, i zamiast nich zainstalować czujniki i kamery dla monitorowania granicy.
Grupa dżhadystyczna o nazwie Sinai Province, deklarująca przynależność do ISIS, przeprowadziła już wiele ataków na posterunki wojskowe na Synaju, zabijając licznych żołnierzy egipskich. Przyjęła też odpowiedzialność za atak bombowy w październiku 2015 na rosyjski samolot czarterowy, w którym zginęły 224 osoby. W lipcu z ręcznej wyrzutni rakietowej dżihadyści trafili egipską fregatę na Morzu Śródziemnym.
Amerykańscy żołnierze, jako siły pokojowe, nie mają prawa strzelać do bojówkarzy – mogą to robić wyłącznie Egipcjanie. (p)
Źródło stripes.com