Dispatch International
To jest historia z Szwecji, mogłaby się zdarzyć w innym kraju, mogłaby dotyczyć udających dziennikarzy aktywistów działających na innych polach. Kto wie, może sprawa dotyczy głównie wiary, przekonania o własnych szlachetnych intencjach.
Susanne Resmark jest słynną na cały świat śpiewaczką operową. Urodziła się jako Pia Persson, w małym szwedzkim miasteczku Ängelholm w południowej Szwecji. Miasteczko jest z niej niesłychanie dumne, zaproszono ją, żeby dała koncert w Ängelholm. Wtedy do akcji przystąpili dziennikarze lokalnej gazety „Helsingborgs Dagblad”. W następstwie ich akcji koncert odwołano.
Ustalenie prawdziwych powodów wymagało nowej, coraz częściej potrzebnej, sztuki dziennikarskiej. Skandynawska organizacja „Dispatch International” zadzwoniła do dziennikarza Jana Anderssona z ”Helsingborgs Dagblad”, w związku z akcją, jaką gazeta prowadziła przeciwko gwieździe operowej, Susanne Resmark. Okazuje się, że Andersson jest bardzo dumny z swoich metod – których nie da się opisać inaczej niż ”robota Stasi”.
Jak pisze redakcja „Dispatch International”, rozmowa zaczęła się od pogratulowania gazecie zatrzymania koncertu Susanne Resmark. Jan Andersson opowiedział, że chociaż autorem artykułu był, Kenneth Carlsson, on też brał udział w ”zdemaskowaniu” Resmark, więc chętnie przyjmuje pochwały. Andersson nie miał żadnych problemów z ujawnieniem metod nagonki, która poza oszkalowaniem Resmark pozbawiła mieszkańców Ängelholmu możliwości posłuchania na żywo gwiazdy światowej klasy, na dodatek całkiem za darmo.
Poniżej zapis rozmowy:
Czytałem wasz artykuł o śpiewaczce operowej, która wypowiedziała się wrogo o cudzoziemcach, zrobiliście świetną robotę. Nie może być przecież tak, żeby śpiewała za publiczne pieniądze?
Jan Anderson (dalej J.A.): Nie, nie może.
Pomyślałem, że zadzwonię i podziękuję Kennethowi Carlssonowi, i pochwalę go za to, że prasa wreszcie coś zrobiła i położyła temu kres.
J.A.: Tak, zarówno gmina Ängelholm, gmina Båstad, jak kościoły w Ängelholm odwołały jej występy.
Bardzo dobrze! I to dzięki temu, że udało wam się o tym dowiedzieć i poinformowaliście ich i zatrzymaliście to?
J.A.: Tak właśnie. Wykonywaliśmy tylko naszą pracę: należy dowiadywać się rzeczy i informować. I Kenneth zrobił to cholernie dobrze.
Dobrze, że prasa nie tylko publikuje reportaże o krowach, które się ocieliły, ale czynnie wyszukuje takich rasistów lub faszystów i mówi im stop.
J.A.: Właśnie. Tym razem nie było to takie trudne, bo odkryliśmy, że na swoim Facebooku wypowiedziała się niesłychanie poniżająco o tych ludziach i ich religii, więc to nie było trudne.
Ale istnieje więcej takich jak ona? Nauczyliście się teraz wyławiania tego i informowania władz, że coś jest niewłaściwe?
J.A.: Tak, jak powiedziałeś przedtem, jest to ważne, bo w tym wypadku występowałaby ona za pieniądze podatników i dlatego zaczęliśmy działać i pisać o tym. Najpierw postanowiono, że wystąpi, a potem gminy i kościoły wycofały się, dlatego więc mówiliśmy o tym, że ma taki pogląd. Może go mieć, ale nie będzie na nim zarabiać pieniędzy.
Jasne, że nie. Ale czy kościół i gminy były przeciwko temu, czy zrozumieli, jak to jest poważne?
J.A.: No nie, nie bardzo. Nie mieli tej informacji. Najpierw dowiedzieliśmy się o tym i przedstawiliśmy gminom i kościołowi te wypowiedzi. Było nas kilku reporterów i podzieliliśmy się zadaniem, ktoś zadzwonił do kościoła, ktoś do gmin i tak dalej, i po prostu czytaliśmy te rzeczy, które ta śpiewaczka operowa sama napisała, a wtedy wycofali się. Wtedy zrozumieliśmy, że o tym nie wiedzieli.
Ale czy gminy nie powinny mieć takiej funkcji, żeby same dowiadywać się o czymś takim? Czy nie mogli zrobić wywiadu z tą śpiewaczką o jej poglądach politycznych, zanim zabukowali ją?
J.A.: No tak, można tak uważać, ale jestem trochę w rozterce, bo mamy przecież wolność opinii i wolność słowa w tym kraju i to jest bardzo ważne. Gmina angażuje tysiące ludzi co roku i nie można kontrolować wszystkiego, co słyszą, że robią i mówią. Rozumiem to, ale w tym wypadku, było to bardzo źle rozpracowane przez tą gminę.
Tak! Mówiłeś o wolności słowa, ale nie chodzi przecież o to, że człowiek ma jej używać do obrażania islamu?
J.A.: Nie i to jest to chodzenie po linie, które trzeba uprawiać cały czas. Codziennie słyszymy o ludziach, którzy wyrażają się tak jak ona i to jest cały czas… chodzenie po linie między wolnością słowa a obraźliwymi wypowiedziami. Jest osobną sprawą, że ma taki pogląd, ale kiedy została zaangażowana przez gminy, mogła przecież usunąć te wypowiedzi z Facebooka, i sprawa zniknęłaby.
Nie ma mówić tego, co powiedziała.
J.A.: Tak, tak uważam …
A równocześnie pracować za publiczne pieniądze.
J.A.: Absolutnie nie. Tu zgadzamy się całkowicie. Chodzi mi o to, że wolność słowa jest taka, że człowiek ma prawo powiedzieć, co chce, ale pytaniem jest, czy może powiedzieć, co chce. To jest cholerna różnica.
No właśnie!
J.A.: Nie wolno obrażać ludzi, poniżać ludzi. To może być religia, seksualność, płeć, wygląd – nie wolno obrażać ludzi.
Co dokładnie powiedziała? To była wypowiedź wroga wobec islamu, coś, że jedna religia ma być równie dobra jak inna?
J.A.: Mieliśmy tu dyskusję z kilkoma ludźmi, którzy czytali te wypowiedzi i powiedzieli, jak byłaby piekielna awantura, gdyby wymienić słowo islam na judaizm, to byłaby burza, nie wolno tak obrażać Żydów. Dokładnie tak, jak mówisz, jednej religii nie wolno obrażać innej, mamy wolność wyznania.
Nie wolno krytykować islamu, nawet jeśli jest przeciwko demokracji!
J.A.: Wolno krytykować, ale z szacunkiem. Wolno powiedzieć: „uważam, że to błąd” i argumentować w rozsądny sposób. Nie tak jak ona to zrobiła.
Dlaczego więcej gazet nie robi tak jak HD? Życie kulturalne w Szwecji ma wsparcie ze strony różnych władz i praca artystów zależy od wspierającej kulturę polityki, ale nie można pozwolić, by pieniądze podatników szły do byle kogo. Kto właściwie stoi na naszych scenach i gra za nasze pieniądze z podatków? Czy ma to być byle kto?
J.A.: Nie, nie ma być. I naszym zadaniem jest dowiadywanie się o takich rzeczach i informowanie. Potem zależy od władz, my nie możemy odwoływać artystów. Możemy uważać, że gmina ma to zrobić, ale to do tych, co zamówili ich, należy odwołanie.
To jest dla nich wstydliwe?
J.A.: Tak, tak, naturalnie i dlatego gmina… Mówiło się o tygodniu tematycznym z miłością i różnorodnością, a to jest przecież sprzeczne z wszystkim takim. Dlatego odwołali ją.
Gdyby była negatywnie nastawiona do nazistów, oni uważali przecież, że są lepsi od innych ludzi?
J.A.: Oczywiście, uważali się za wyższą rasę.
Tak i nazizm był mieszanką polityki i religii, wplatali przecież światopogląd, kościół odgrywał istotną rolę, wiązali politykę i religię …
J.A.: Oczywiście.
Dokładnie tak samo, jak robi islam. Tam także wiążą politykę i religię!
J.A.: Tak.
Rozumiesz, że przyznawałeś, że chcesz, żeby dziennikarze działali dla władz jak Stasi?
J.A.: Nie, nie uważam, że mamy tak działać.
Ale przecież powiedziałeś, że twoi koledzy wyszukali cytat Resmark z własnej inicjatywy?
J.A.: Nie, niczego nie szukaliśmy.
Powiedziałeś to przecież.
J.A.: Tak, ale to jest otwarte, na Facebooku, wszyscy to czytają.
Skontaktowaliście się z kościołem i gminami.
J.A.: Tak, ale to było, kiedy, kiedy, kiedy… dowiedzieliśmy się o pogłosce, że chcą odwołać i tę informację musieliśmy sprawdzić.
Co? Powiedziałeś przecież, że byłeś zadowolony, że zrobiliście fantastyczną robotę, żeby ją zastopować.
J.A.: No, to była fantastyczna robota dziennikarska w wykazaniu, że gminy i kościół podjęły tę decyzję. Jednego dnia mają konferencję prasową, że będzie brała udział w gali jubileuszowej, więc o tym piszemy, a w dzień potem słyszymy o tym i sprawdzamy informacje…
Powiedziałeś, że odwołali dzięki wam.
J.A.: Tak, nie wiedzieli, co ona napisała.
A co ona napisała?
J.A. Między innymi, że islam nie może… nie pamiętam… islam nie ma nic wspólnego z zachodnimi wartościami. Przeczytaliśmy to gminie, która o tym nie wiedziała, a potem należy do gminy decyzja, co z tym zrobią.
Ona powiedziała: ”Islam nie ma absolutnie NICZEGO pozytywnego do dodania do naszej kultury, ale ma tym więcej całkowicie odrażających zwyczajów i praw i nie będzie szczędził żadnych środków, by osiągnąć swój cel!” Czy nie ma w tym racji?
J.A.: To jest ocena, jakiej trzeba dokonać…
Kto ma to zrobić?
J.A.: Każdy. Ty oceniasz, a ktoś inny ocenia inaczej.
Przyczyniłeś się do tego, że mieszkańcy Ängelholmu nie usłyszą, jak śpiewa Susanne Resmark?
J.A.: Nie, źle mnie zrozumiałeś, zrobiliśmy to, co jest naszym obowiązkiem, a mianowicie skontrolowaliśmy informację …
Co skontrolowaliście?
J.A.: Plotki, że gminy i kościół są gotowe wycofać się.
Powiedziałeś przecież, że wycofały się z powodu waszego skontaktowania się z nimi?
J.A.: Nie, nie znali wszystkich cytatów, jest ich przecież tak dużo, na przykład, przewodniczący rady miejskiej powiedział, że to ”był szok dla nas, dowiedzieć się tego”.
Co było szokiem?
J.A.: O to musisz zapytać jego.
A co twoim zdaniem było złego w wypowiedzi Resmark?
JA: Wykonaliśmy tylko nasz obowiązek skontrolowania…
Skontrolowania czego?
J.A.: Czy plotka była prawdziwa, że mają zamiar odwołać.
Nie mieli takiego zamiaru zanim się z nimi skontaktowaliście, sam przecież to powiedziałeś!
J.A.: Oczywiście musieli się dowiedzieć i powrócić do nas. Mniej więcej tak jak kiedy konfrontujemy polityka z różnymi informacjami, a on sprawdza i wraca do nas.
Co jej koncerty mają wspólnego z tym, że nie lubi ona islamu?
J.A.: Ma to coś wspólnego z tym, że miała pracować dla gminy w programie o miłości i różnorodności.
Być może to właśnie ona robi, kiedy krytykuje islam. Bo obcinanie głów i rąk nie jest miłością i czy rzeczywiście jest różnorodnością mówienie, jak to robi islam, że istnieje tylko jeden bóg i jest nim Allah, że tylko islam jest dobry, czy to jest różnorodność?
J.A.: Nie, ale mogę uważać inaczej w islamie, w islamie jest różnorodność.
Jaka?
JA: Na przykład, nauka…
Co? Islam ma najmniejszą liczbę laureatów Nagrody Nobla ze wszystkich. To było najgłupsze, co słyszałem. Opowiedz więcej o islamie i nauce!
J.A.: Nie rozmawiam z tobą więcej!
Po tym stwierdzeniu Jan Andersson odłożył słuchawkę.
Helsingborgs Dagblad om avbokningarna av Susanne Resmark: Det gjorde vi javligt bra
Dispatch International, 10 grudnia 2015
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Źródło: www.listyznaszegosadu.pl
Na zdjęciu: Susanne Resmark w „Romeo i Julii” Gounoda
Tytuł zmieniony – red. Euroislamu